Sprawę opisuje portal tygodnika „Der Spiegel". Dotyczy ona kancelarii adwokackiej z Kolonii. Portal nie podaje nazwiska prawnika, bo wychodzi z założenia, że zależało mu na rozgłosie. Długo walczył w obronie swojego kalendarza, który nie spodobał się izbie adwokackiej, przeszedł przez kilka instancji, ale przegrał ostatecznie w landowym sądzie w Kolonii.
Izba adwokacka od początku utrzymywała, że kalendarz z kobiecymi aktami (miał trafiać głównie do warsztatów samochodowych), pod którym na każdej karcie jest wyraźnie napisane nazwisko prawnika i jego telefon, nie oddaje charakteru pracy adwokata i naraża go na utratę zaufania wobec klientów.