Temat jest wakacyjny, ale pojawił się kilka tygodni przed wyborami do Bundestagu. I stał się elementem kampanii wyborczej. Poruszył go Gregor Gysi, z postkomunistycznej partii Lewica. Obdarzony talentem do przemówień 69-latek jest aktywnym politykiem od ostatnich dni NRD - obecnie można go uznać za guru wschodnich Niemców wspominających z nostalgią dawne czasy.
Zaczęło się od wywiadu w niemieckim „Playboyu”, ale teraz temat podchwyciły inne media, głównie tabloidy. Gysi zadumał się nad upadkiem tego, co w NRD nazywano Freikörperkultur (kultura wolnego ciała), często w skróconej wersji FKK. Miłośnicy FKK w dosyć siermiężnym kraju robotników i chłopów opalali się nago na plażach na Bałtykiem i nad jeziorami, także w Berlinie Wschodnim. Sam Gysi podczas wakacji spędzanych nad morzem chodził z mamą i siostrą na plażę FKK w Ahrenshoop koło Rostocku.