O tych dramatycznych wydarzeniach usłyszała cała Polska. 12 lutego w Krośnie Odrzańskim nieznany mężczyzna rzekomo zaatakował 40-latkę. Ostrym narzędziem pociął jej ręce, którymi zasłaniała twarz. Zdołała uciec. „Sama nie wiem, jak to zrobiłam. Najpierw był paraliżujący strach i przed oczami przeleciało mi całe życie. Zobaczyłam dzieci...” – opowiadała „Gazecie Lubuskiej”.
Kilka godzin później miało dojść do kolejnego ataku. Według ofiary napastnik z kolegą podjechał pod dom w Leśniowie Wielkim, wdarł się do wnętrza, pociął i zgwałcił 22-latkę.
Pierwsze podejrzenie – gwałciciel, który terroryzuje Zieloną Górę i okolice. Funkcjonariusze organizują obławę. Powstają nowe portrety pamięciowe. Na próżno – sprawców nie ujęto.
Dziś już wiadomo, że tych dwóch napadów nie było.
– Rzekome ofiary przyznały, iż opowiedziane przez nie historie nie są prawdziwe – wyjaśnia nadkomisarz Agata Sałatka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.