SARP, a dokładnie „Sąd Konkursowy uważa, że realizacja tego zamierzenia: jest „obca kulturowo”, co jest argumentem wagi ciężkiej, a dopiero w ostatnim punkcie pisze, że „nie posiada żadnych istotnych walorów artystycznych związanych z wydarzeniami kulturalnymi miasta Poznania”. Protest środowiska związanego z SARP-em wynika z lęku przed „kulturowo obcymi”, z próby stworzenia monopolu na polskość rozumianą jako zjawisko homogeniczne kulturowo, religijnie i etnicznie. A Polska, co wydaje się oczywiste, jest również gejowska, żydowska, muzułmańska, ukraińska i niemiecka, Polska jest we wszelkich odcieniach i we wszystkich odmianach. I całe szczęście.
Wszyscy ci ludzie, którzy uważają siebie za Polaków i są jednocześnie odmienni kulturowo, jakkolwiek byłoby trudne współżycie z nimi, są bogactwem tego kraju. Tak uważam, mając za sąsiadów buddystów, którzy nienawidzą Turków, i Żydów, którzy są jednymi z najsympatyczniejszych ludzi w kamienicy. Ostatni argument SARP-u jest dość mętny, bo festiwal teatralny Malta jest wręcz hodowlą elementów kulturowo obcych i jednocześnie najbardziej rozpoznawalną marką kulturalną Poznania.
[b]W swoim blogu dziennikarz Eli Barbur skrytykował panią za to, że projekt odwołuje się do meczetu w Dżeninie, skąd wysyłano do Izraela zamachowców-samobójców.[/b]
Eli Barbur jest gorącym orędownikiem izraelskich operacji zbrojnych, których ja entuzjastką nie jestem. Na marginesie dodam, że właśnie dzisiaj Amnesty International ogłosiło raport, w którym twierdzi, że wojsko izraelskie popełniło zbrodnie wojenne podczas styczniowej operacji zbrojnej na terenie Strefy Gazy. Nie sądzę jednak, żeby to było przyczyną, dla której należy protestować przeciwko zbudowaniu jakiejś synagogi, domu modlitwy czy mykwy. Wręcz odwrotnie, im więcej w Polsce będzie czynnych synagog tym lepiej. Wszelkie ataki na ludność cywilną, w tym ataki samobójcze, jakich Palestyńczycy dokonywali w Izraelu są niedopuszczalne. Nie stoję po stronie jakichkolwiek zbrodni i jakiejkolwiek przemocy. W Jenin nie mieszkają sami terroryści, mieszkają tam przede wszystkim ofiary izraelskiej przemocy. Przypomnę, że jest tam obóz dla uchodźców, założony pięć lat po proklamacji państwa Izrael i pozbawieniu ok. 750 tys. ludzi domów, majątków i środków do życia.
Dodam jeszcze, Eli Barbur popełnia ten sam błąd, jaki posłanka Halina Nowina-Konopka i poseł Witold Tomczak popełnili w Zachęcie. Oni podnosili meteoryt z rzeźby Jana Pawła II sądząc, że owa figura jest papieżem. Poznański minaret to nie minaret, to architektoniczny znak minaretu. „To nie jest fajka” jak pisał Michel Foucault. Oburzenie Eli Barbura jest prawdopodobnie odbiciem jego realnego lęku przed muzułmanami.