– Wojna sprawia, że Ukraina nie radzi sobie gospodarczo. Można jej pomóc, albo kupując tamtejsze produkty, albo wyjeżdżając tam na wypoczynek – mówi Jakub Loginow z Klubu Ukraińskiego w Krakowie. Klub zrzeszający Ukraińców i sympatyków ich ojczyzny zorganizował w niedzielę w stolicy Małopolski protest przeciw temu, co stało się w zaatakowanym przez separatystów Mariupolu.
Jeszcze kilka miesięcy temu nasze władze odradzały wyjazd na Wschód, teraz to się zmienia. – Nie mamy żadnych ograniczeń co do zachodniej Ukrainy – informuje rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Firmy organizujące wypoczynek kuszą wyjazdami w tym kierunku. – Tam jest prawdziwy śnieg, a ceny na poziomie sprzed pięciu lat – mówi Mariusz Janik, właściciel biura Bieszczader. Wątpiących uspokaja, że zachodnia Ukraina leży ponad tysiąc kilometrów od miejsc walk. Jego biuro organizuje wyjazdy do kurortu narciarskiego Bukovel.
Także Andrzej Kudlicki z P.P. Quand w Tomaszowie Lubelskim zachwala tamtejszy wypoczynek. – To kawałek wycięty z Austrii i przeniesiony w ukraińskie Karpaty – opisuje. – Przy niskim kursie hrywny taki wyjazd kosztuje taniej niż w Polsce czy na Słowacji – zapewnia. Za tygodniowy wyjazd trzeba zapłacić 850 zł (bez obiadów i karnetów).
Kudlicki przyznaje, że z powodu wojny na wschodniej Ukrainie zainteresowanie Polaków wakacjami w tym kraju zmalało i jego klientów nie wożą już tam autokary, jak kiedyś, ale tylko małe busy.