Dziewczynka jest podopieczną domu dziecka.Od 21 grudnia do 2 stycznia była leczona w łukowskim szpitalu. Podczas jej pobytu na oddziale nie zajmował się nią regularnie ani personel szpitala, ani wychowawcy z domu dziecka - takie zarzuty wysuwają rodzice innych dzieci.
To oni pomagali Zosi przerażeni jej trudną sytuacją. Oni też nagrali dramatyczne filmy i przekazali je mediom. Rodzice zrzucali pielęgniarkom, że nie zajmowały się dziewczynką tak często, jak powinny.
Zosia miała być wygłodzona i leżała we własnych odchodach. - Chodziłyśmy do tej Zosi, przebierałyśmy ją, bo pielęgniarka jej nie przebrała i ona byłaby po prostu ubrudzona po pachy w swoich odchodach. – opowiadała "Wiadomościom" TVP jedna z kobiet opiekujących się Zosią .
Inna z matek mówiła, że od godz. 6 rano do 12 żadna z opiekunek nie pojawiła się u dziewczynki. Dodała, że pielęgniarki w miarę dobrze zajmowały się Zosią, ale w szpitalu nie pojawił się nikt z rodziny czy z opieki . – Dziewczynka była ospała, bardzo kaszlała. Ciągle spała, a jak się budziła, pobawiła się troszeczkę i idzie dalej spać. Widać, że dziecko było bardzo wyczerpane, a pielęgniarki nie miały dla niego czasu.
Po nagłośnieniu sprawy przez media szpital wszczął wewnętrzne postępowanie w tej sprawie. Przeprowadził nawet konfrontacje pielęgniarek z rodzicami. Dyrektor zawiadomił rzecznika odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Siedlcach. Placówkę skontrolowali też konsultant do spraw pediatrii i krajowy konsultant ds. pielęgniarek.Na razie ich wnioski tych kontroli nie są znane.