– My już jesteśmy na rozbiegu kampanii prezydenckiej, a co za tym idzie, będziemy za chwilę ogłaszali skład sztabu – zapowiedział pod koniec października ub. roku Joachim Brudziński, prawa ręka Jarosława Kaczyńskiego. W Pałacu Prezydenckim zawrzało. Kampanijne decyzje personalne w otoczeniu Dudy nie zapadły, sztab nie był formowany, a tymczasem PiS dał jasny sygnał, że Kancelaria Prezydenta nie będzie miała dużo do powiedzenia w kampanii. Napięcie na linii Pałac Prezydencki–Nowogrodzka było tak duże, że prezydenccy urzędnicy wprost mówili o aberracji, a sam Brudziński przyznał, że „palnął” o rychłym powołaniu sztabu wyborczego.