Donald Tusk znów obiecuje zmiany w administracji publicznej. Platformie skończyły się pomysły na kampanię?

Premier przespał kilka lat. Teraz obudził się z przedwyborczym krzykiem: zmiany, zmiany obiecuję! Tym razem dotyczą administracji publicznej

Publikacja: 06.10.2011 09:56

Donald Tusk znów obiecuje zmiany w administracji publicznej. Platformie skończyły się pomysły na kampanię?

Foto: W Sieci Opinii

To propozycje, których efektem powinno być zwiększenie skuteczności działań, odchudzenie administracji, tam gdzie jest to możliwe, bez mirażów, że dziesiątki tysięcy ludzi zostanie zwolnionych.

Państwo też macie deja vu? Jakie zatem zmiany – oczywiście wyłącznie w przypadku wygranej Platformy – mają nastąpić? Premier zapowiada m.in. powołanie resortu infrastruktury ze środkiem ciężkości położonym na rozwój kolei. Zapewnia też, że:

Wydzielone z infrastruktury dziedziny telekomunikacyjne i informatyczne zostaną skupione w jednym ręku ministra cyfryzacji, co pozwoli na odchudzenie wszystkich resortów, które dotąd bardzo skutecznie broniły własnej agendy cyfrowej.

Administracja publiczna ma się znaleźć bezpośrednio w gestii premiera, dzięki czemu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych będzie się mogło skupić na koordynacji służb mundurowych.

Powstanie ministerstwo odpowiedzialne za środowisko i energetykę. Tusk tłumaczy:

Zarówno ze względu na bardzo ścisły związek dzisiaj między ochroną klimatu, działaniami UE i wyzwaniami energetycznymi, ale także - a może przede wszystkim - ze względu na rzeczywiście wielką szansę, jaką stanowią złoża gazu łupkowego w Polsce.

 

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent