Co zabija demokrację? Algorytmy rządzące Internetem

Czy światowe media potrzebują naprawy? Na łamach „Plusa Minusa”, weekendowego dodatku „Rzeczpospolitej”, Marcin Sikorski podaje przykłady na to, jak bardzo wyszukiwarki i portale społecznościowe wpływają na informacje, które do nas docierają

Publikacja: 26.11.2011 11:14

Co zabija demokrację? Algorytmy rządzące Internetem

Foto: W Sieci Opinii

Za „znikanie konserwatystów” i różne obrazy Egiptu odpowiadają mechanizmy społecznościowych poleceń stosowane przez serwisy takie jak Facebook oraz personalizacja wyników wyszukiwania, stosowana m.in. przez Google. W skrócie: wyszukiwarki odpowiadają na nasze pytania na podstawie historii tego, czego szukaliśmy już wcześniej, miejsca, w którym jesteśmy itd. Portale społecznościowe z kolei pomagają nam odnaleźć się w zalewie informacji i na podstawie naszych wcześniejszych aktywności dostarczają nam to, co najbardziej nas interesuje. Dlatego różni ludzie, szukając w Internecie tego samego – otrzymują lub mogą otrzymać różne wyniki. W codziennym życiu te mechanizmy są oczywiście niezwykle wygodne i pomocne.

Autor twierdzi, że rola dziennikarzy znacznie się zmniejszyła:

O pluralizm i demokrację miała w naszym systemie politycznym dbać czwarta władza, czyli media. To dziennikarze dostarczali nam wiedzy o świecie, tym samym poszerzając nasze horyzonty. Jednocześnie ten obraz świata nam ograniczali, kierując się przy tym swoją wiedzą, wyczuciem i – przynajmniej w założeniach – etyką dziennikarską. W epoce Internetu na nasz dzienny porządek informacji dużo większy wpływ mamy sami, choć nie do końca świadomie. Lubimy sami określać, co jest dla nas istotne, a w razie wątpliwości najbardziej ufamy rekomendacjom znajomych lub nieomylnej „większości”.

Czy algorytmy mogą mieć zakodowane poczucie odpowiedzialności?

Tak było od zawsze – ludzie zawsze chcieli wiedzieć, co myślą inni ludzie, i upraszczać sobie decyzje – ale teraz mamy narzędzia, które sprawiają, że w końcu marzenia o nieskrępowanych wyborach możemy realizować. Pariser (Eli Pariser, działacz amerykańskiej organizacji stawiającej sobie za cel aktywizację polityczną wyborców MoveOn.org  - red.) na konferencji TED apelował do twórców Google’a i Facebooka, aby „algorytmy miały zakodowane w sobie poczucie odpowiedzialności obywatelskiej”. Skoro bowiem przejmują funkcję dziennikarzy – powinny dostarczać nam również treści niewygodnych, trudnych w odbiorze, ale ważnych. Jeśli powszechna stanie się wiedza o tym, że na sposób, w jaki myślimy, mają wpływ algorytmy, być może wybory dokonywane przez dziennikarzy – których znamy i szanujemy – znów nabiorą znaczenia?

Marcin Sikorski analizuje wpływ nowych mediów na demokrację:

Zuckerman wraz z grupą tworzącą portal Global Voices miał ambicję zmienić ten stan rzeczy i „naprawić światowe media”. Jak sam przyznaje z dużą dawką ironii i dystansu do siebie – od 2004 roku, a więc od startu portalu – nie udało się osiągnąć jakichś szczególnych efektów. Na świecie pojawiają się liczne próby diagnozowania i walki ze zjawiskami zamykania się w „filtrowej bańce”. Ciężko wyobrazić sobie rozwój demokracji bez swobodnego przepływu informacji – również tych, z którymi się nie zgadzamy lub nie dotyczą naszego podwórka, ale są istotne w kontekście kraju czy świata. Kto powinien decydować o tym, które z nich do nas trafią, a które nie?

Za „znikanie konserwatystów” i różne obrazy Egiptu odpowiadają mechanizmy społecznościowych poleceń stosowane przez serwisy takie jak Facebook oraz personalizacja wyników wyszukiwania, stosowana m.in. przez Google. W skrócie: wyszukiwarki odpowiadają na nasze pytania na podstawie historii tego, czego szukaliśmy już wcześniej, miejsca, w którym jesteśmy itd. Portale społecznościowe z kolei pomagają nam odnaleźć się w zalewie informacji i na podstawie naszych wcześniejszych aktywności dostarczają nam to, co najbardziej nas interesuje. Dlatego różni ludzie, szukając w Internecie tego samego – otrzymują lub mogą otrzymać różne wyniki. W codziennym życiu te mechanizmy są oczywiście niezwykle wygodne i pomocne.

Publicystyka
Barbara Brodzińska-Mirowska: Jarosław Kaczyński jest dziś w klinczu. Czy poprze Sławomira Mentzena w drugiej turze?
Publicystyka
Jacek Czaputowicz odpowiada premier Beacie Szydło: Reakcja na mój felieton udowadnia, że mam rację
Publicystyka
Marek Migalski: Sławomir Mentzen osiągnął już swój szczyt poparcia
Publicystyka
Monika Kostera i Bartosz Rydliński: Polska nauka potrzebuje „depisyzacji”
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Publicystyka
Adrian Burda: Nie demonizujmy młodych mężczyzn. Wyjdźmy naprzeciw ich problemom