Rafał Ziemkiewicz: A władza na to – koko spoko!

Publicysta "Uważam Rze" w swoim cotygodniowym felietonie na portalu interia.pl pisze o zbliżającym się Euro 2012

Publikacja: 04.05.2012 18:06

Rafał Ziemkiewicz: A władza na to – koko spoko!

Foto: W Sieci Opinii

Zaznaczam: Euro 2012 to nie mój cyrk i nie moje małpy. Ostatni raz w życiu czułem się kibicem za czasów Kazimierzów Górskiego i Deyny, składy ogłaszane przez trenera Smudę wiszą mi przysłowiową nacią od pietruszki, bo jak będę miał ochotę oglądać "Dziady", to pójdę do teatru, a zbliżające się mistrzostwa uważam za polityczną hucpę Tuska i jego szajki, nałożoną na gigantyczną maszynę do przekręcania kasy.

I to przekręcania jej na każdym poziomie, od całej mocno szemranej UEFA, która przecież po to właśnie umieściła imprezę w "dzikich krajach", poprzez nasz jeszcze bardziej szemrany PZPN, po różnych Rysiów, Mirów i innych cwaniaczków przyssanych do wielkiej narodowej mobilizacji, żeby kosztem paru miliardów "nasi chłopcy z orłem na piersi" (i bundespaszportem w kieszeni) mogli tym razem rozegrać swoje nieśmiertelne trzy mecze - "otwarcia", "o wszystko" i "o honor" - na własnych śmieciach.

Ziemkiewicz uważa, że tekst piosenki "Koko spoko" jest bardzo trafny:

Przyznam, prosty, ludowy refren "oficjalnego hitu" polskiej reprezentacji urzekł mnie trafnością uchwycenia istoty ideowej formacji, która nas wrobiła w to całe nieszczęsne Euro, w te rozkopane autostrady, jednorazowy stadion za 2,5 miliarda, który, okazuje się, "nie jest zaprojektowany do rozgrywania meczów podwyższonego ryzyka" (czyli wszystkich meczów krajowych) i te roztrwonione i poprzekręcane miliardy kredytów. W imię czego to było?

Właśnie w imię koko-spoko. Narzekają "pisowcy" i inni malkontenci, że kredyty trzeba będzie spłacać, że zmarnowano szansę, że kolejne młode pokolenie pozbawiono szans i zmuszono do emigracji? Że Polska utraciła międzynarodowe znaczenie, Rosja może nam bezkarnie grać na nosie w sprawie tragedii smoleńskiej, Niemcy blokować rurą port, a państwo dojone przez bandę Towarzyszy Szmaciaków dosłownie się rozpada...

I podsumowuje:

A władza na to: koko-spoko! A salony chórem z nią: koko-koko-euro-spoko! Lis z Michnikiem, Mann z Materną, Kutz z Hołdysem, Tusk z Palikotem - koko-koko-spoko! Jakoś to, koko-spoko, będzie, koko, byle do Euro, a potem się zobaczy. Nie myśleć, tylko koko-koko śpiewać, podrygiwać, i tańcować, jak grają. Koko żesz mać, czyż można nie powtórzyć za poetą, że to koko-spoko to dzisiejsza Polska właśnie?

Zaznaczam: Euro 2012 to nie mój cyrk i nie moje małpy. Ostatni raz w życiu czułem się kibicem za czasów Kazimierzów Górskiego i Deyny, składy ogłaszane przez trenera Smudę wiszą mi przysłowiową nacią od pietruszki, bo jak będę miał ochotę oglądać "Dziady", to pójdę do teatru, a zbliżające się mistrzostwa uważam za polityczną hucpę Tuska i jego szajki, nałożoną na gigantyczną maszynę do przekręcania kasy.

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent