„Rzeczpospolita” pisała. 1987: Po co komu referendum

Jesienią 1987 roku głównym tematem medialnym była reforma gospodarcza. Pierwszy etap poddano druzgocącej krytyce, drugi kwestionowano, zanim się rozpoczął

Publikacja: 26.10.2012 18:57

Mimo zapewnień – „Konieczność reform jest niepodważalna" – odpowiedzialność za nie rząd chciał przerzucić na społeczeństwo, które miało się wypowiedzieć w referendum. Pomysł urządzenia referendum przedstawił Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego (powołany przez PZPR na początku stanu wojennego). Sejm przyjął dwa pytania referendalne:

Na konferencji rzecznika rządu Jerzego Urbana (przedruk w „Rzeczpospolitej" z 28 października) Renata Marsch z niemieckiej agencji DPA zapytała: „Powiedział pan, że projekty ustaw i harmonogram reformy czekają na wynik referendum. Co teraz będzie, jeśli większość głosujących powie „nie" na pierwsze pytanie referendum. Czy wtedy wszystkie te projekty pójdą do kosza a reformy po prostu nie będzie? I drugie pytanie – co zrobi rząd, jeżeli mniej niż 51 proc. uprawnionych do głosowania będzie głosowało".

Jerzy Urban: „ Rząd zastosuje się do woli wyrażonej w referendum. Trudno mi powiedzieć, czy wszystkie projekty pójdą do kosza. Uznamy, że wariant radykalny nie został zaaprobowany i przedstawimy wariant wynikający z woli wyrażonej przez większość. Nie znaczy to, że reformy nie będzie. Nie znaczy to bowiem, że popełnimy zbiorowe samobójstwo./.../ Jeżeli opowie się mniej niż 50 proc., to wówczas głosowanie nie będzie miało mocy stanowiącej. Czyli decyzje będą należały z powrotem do Sejmu". A to było pewne jak amen w pacierzu, że Sejm przegłosuje tak, jak będzie chciała partia i rząd.

Red. Krzysztof Bobiński z „The Financial Times": „Panie ministrze, ja mam ogromne kłopoty z wiarą w drugi etap reformy. Prawdę mówiąc już parę lat temu słyszeliśmy prawie że te same słowa o pierwszym etapie i teraz używa pan prawie że tych samych słów o drugim etapie. /.../

Jerzy Urban: /.../ Przecież drugi etap reformy nie oznacza cofania się do jakiejś pradawnej gospodarki rozdrobnionej. /.../"

Wybór z książki Macieja Kledzika Rzecz o „Rzeczpospolitej" i przygotowywanego drugiego jej wydania

Mimo zapewnień – „Konieczność reform jest niepodważalna" – odpowiedzialność za nie rząd chciał przerzucić na społeczeństwo, które miało się wypowiedzieć w referendum. Pomysł urządzenia referendum przedstawił Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego (powołany przez PZPR na początku stanu wojennego). Sejm przyjął dwa pytania referendalne:

Na konferencji rzecznika rządu Jerzego Urbana (przedruk w „Rzeczpospolitej" z 28 października) Renata Marsch z niemieckiej agencji DPA zapytała: „Powiedział pan, że projekty ustaw i harmonogram reformy czekają na wynik referendum. Co teraz będzie, jeśli większość głosujących powie „nie" na pierwsze pytanie referendum. Czy wtedy wszystkie te projekty pójdą do kosza a reformy po prostu nie będzie? I drugie pytanie – co zrobi rząd, jeżeli mniej niż 51 proc. uprawnionych do głosowania będzie głosowało".

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent