Firmowanie oszustwa, czyli o co tak naprawdę chodzi w związkach partnerskich

Lesbijska aktywistka mówi, że projekt PO w sprawie związków partnerskich nie rozwiązywał żadnych problemów, a ambicją homoseksualistów jest prawo do adopcji.

Publikacja: 29.01.2013 15:07

Firmowanie oszustwa, czyli o co tak naprawdę chodzi w związkach partnerskich

Foto: Fotorzepa, Marcin Zubrzycki Marcin Zubrzycki

W czasach, kiedy istotą głównych mediów są celebryci, ich treścią inwektywy i puste frazesy podgrzewające nastroje, trzeba doceniać ludzi, którzy potrafią szczerze i spokojnie mówić o swoich poglądach - nawet wtedy, a może szczególnie wtedy kiedy się z nimi nie zgadzamy. Taką osobą wydaje się Ewa Tomaszewska, blogerka i aktywistka ruchu homoseksualistów. W rozmowie z internetowym wydaniem "Newsweeka", nie tylko nie skorzystała z okazji, aby nazwać swoich przeciwników ciemnogrodem...

Newsweek.pl: prof. Ireneusz Krzemiński komentując ubiegłotygodniowe odrzucenie przez sejm prac nad ustawą o związkach partnerskich nazywa Polskę ciemnogrodem. Zgadza się z nim Pani?

Ewa Tomaszewicz: Moim zdaniem to nie społeczeństwo ma problem ze związkami partnerskimi, a politycy. Po posłach PiS, czy Solidarnej Polski nikt nie spodziewał się, że będą za związkami partnerskimi, ale PO?

...ale też skrytykowała projekt Platformy, mówiąc, że żadnego problemu w rzeczywistości nie rozwiązywał - potwierdzając w ten sposób argumenty przeciwników proponowanego prawa.

Projekt posła Dunina nie rozwiązywał żadnego problemu. Nie dawał nic ponadto, co już możemy uzyskać spisując testamenty i umowy notarialne. Platforma nie była w stanie, lub nie chciała, przygotować projektu choćby minimalnie ułatwiającego nam życie. Choćby takiego, który zwalniałby partnerów z 20 proc. podatku od spadku i darowizn, dawał możliwości objęcia partnera ubezpieczeniem społecznym, czy pozwalał na wzięcie zwolnienia z pracy, w wypadku jego choroby. Słowem firmowała oszustwo, które pozwalałoby je zaprezentować się jej jako partii liberalnej.

Powiedziała też otwarcie, co jest celem gejowskich aktywistów - również potwierdzając argumenty konserwatystów.

W Polsce, tak jak w całej Europie, homoseksualiści będą dążyć do równych praw także w kwestii adopcji. Proszę jednak zwrócić uwagę, że nie chodzi tu o przysposabianie dzieci z domów dziecka. Mówimy o możliwości adoptowania dziecka partnera, lub partnerki. W Polsce w związkach jednopłciowych wychowuje się około 15 tys. dzieci. Śmiem twierdzić, że razie śmierci biologicznej matki – lesbijki, która wychowywała dziecko wspólnie ze swoją partnerką, dziecku lepiej by było właśnie z wieloletnią partnerką matki, niż biologicznym ojcem, z którym przez lata nie miało kontaktu.yle tylko, że taka prozaiczna codzienność nie jest atrakcyjna podczas debaty o związkach partnerskich. Atrakcyjna jest retoryka pani Pawłowicz.

Co ciekawe, wywiad z panią Tomaszewicz przeprowadziła też "Gazeta Wyborcza". Zgadnijmy, dlaczego się nie ukazał?

W czasach, kiedy istotą głównych mediów są celebryci, ich treścią inwektywy i puste frazesy podgrzewające nastroje, trzeba doceniać ludzi, którzy potrafią szczerze i spokojnie mówić o swoich poglądach - nawet wtedy, a może szczególnie wtedy kiedy się z nimi nie zgadzamy. Taką osobą wydaje się Ewa Tomaszewska, blogerka i aktywistka ruchu homoseksualistów. W rozmowie z internetowym wydaniem "Newsweeka", nie tylko nie skorzystała z okazji, aby nazwać swoich przeciwników ciemnogrodem...

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent