Poprzedni minister edukacji Dariusz Piontkowski był w mediach prawie niewidoczny. Wypowiadał się sporadycznie, głównie na temat spraw związanych z działalnością resortu. Obecny szef połączonego Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wydaje się być jego przeciwieństwem. Wypowiada się często, także na tematy światopoglądowe.
Niestety, problem w tym, że szef resortu edukacji i nauki, kierując się swoimi przekonaniami, zapowiada ingerencję w autonomię wyższych uczelni. Według niego strajk kobiet, „postulaty, niebywała agresja i wulgarność" mogą być odczytane „wręcz jako zachowania satanistyczne".
W wywiadzie udzielonym w ubiegłym tygodniu w TVP Czarnek podkreślił, że rektorzy zachęcający studentów i nauczycieli akademickich do udziału w manifestacjach przyczyniają się do zwiększenia zagrożenia pandemią koronawirusa. Zapowiedział także, że wobec 15 uczelni, na których wprowadzono godziny rektorskie, by umożliwić udział w manifestacjach, zostaną wyciągnięte konsekwencje finansowe. I choć przyznał, że uczelnie mają autonomię, to zaznaczył, że on, jako minister, ma też „kompetencje do rozdzielania środków inwestycyjnych dla uczelni, środków na badania, na granty". – I nie mam najmniejszej wątpliwości, że będziemy musieli brać pod uwagę również to, co się dzieje na poszczególnych uczelniach, które narażają na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia – mówił Czarnek.
Wypowiedź odbiła się szerokim echem. A rzecznik praw obywatelskich uznał to za przykład „bezprawnej ingerencji w autonomię uczelni wyższych". „Autonomia szkół wyższych oznacza również prawo do samodzielnego kształtowania zasad funkcjonowania, m.in. poprzez wydawanie aktów wewnętrznych regulujących prawa i obowiązki studentów, takich jak zarządzenia Rektora" – podkreślił Adam Bodnar.
Szef resortu oświaty i nauki zaczął się szybko z tych słów wycofywać. W sobotę na antenie Polskiego Radia 24 tłumaczył, że „przekaz, który pojawił się w mediach, jest nieprawdziwy" i że „nigdy niczego takiego nie powiedział". Zapewnił też, że nigdy nie cofnął grantu żadnemu uniwersytetowi ani żadnej uczelni.