Jacek Nizinkiewicz: Przemysław Czarnek jako homofobiczna twarz PiS szkodzi partii i dzieli społeczeństwo

Partia Jarosława Kaczyńskiego w kampanii wyborczej znowu atakuje mniejszości seksualne, licząc na polaryzację sceny politycznej i sukces 9 czerwca. Przemysław Czarnek, radykalizując się, traci szansę na nominację prezydencką PiS i przewodzenie partii.

Publikacja: 20.05.2024 15:00

Przemysław Czarnek

Przemysław Czarnek

Foto: TV.RP.PL

Słyszeliśmy i widzieliśmy to tyle razy, że zdążyliśmy przywyknąć. Niestety. W programie „Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii” Przemysław Czarnek nazwał Roberta Biedronia „zdegenerowanym człowiekiem”. Wcześniej powiedział, że za Biedroniem stoi ideologia. „Dyskusja” w studiu trwała wiele minut, w wyniku czego studio opuścił Paweł Zalewski z Trzeciej Drogi, sprzeciwiając się obrażaniu przez Czarnka i szkodliwej polaryzacji. Mało kto zwraca uwagę na sposób argumentacji byłego ministra w programie: wytykanie palcem, przekrzykiwanie, zawołania „siadaj pan” do Pawła Zalewskiego i agresywne zachowania wobec Biedronia, który, można było odnieść wrażenie, był przestraszony sposobem wypowiedzi polityka PiS. Szkoda, że prowadzący program nie potrafił sobie po minucie sporu, z którego nic nie wynikało, poradzić z agresorem. Wynika coś jednak z tego dla PiS.

Pozostało 89% artykułu

BLACK WEEKS -75%

Czytaj dalej RP.PL. Nie przegap oferty roku!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki