Zeszłotygodniowe wzrosty notowań Koalicji Obywatelskiej, odnotowane już po marszu 4 czerwca, dokonały się przede wszystkim za sprawą opozycyjnego kanibalizmu. Popularność bowiem PiS i Konfederacji nie zmalała (w przypadku tego drugiego podmiotu nawet wzrosła), natomiast spadków doświadczyła Trzecia Droga. Bez zmiany tego trendu opozycja nie ma szans na przejęcie władzy po wyborach.
Manifestacja z 4 czerwca była wymierzona we władzę, ale także – jak się szybko okazało – w innych partnerów anty-PIS-u. Bohaterem całego wydarzenia był Donald Tusk (we współpracy z Rafałem Trzaskowskim), natomiast liderzy Lewicy, PSL i PL 2050, zostali całkowicie zmarginalizowani. Włodzimierz Czarzasty co prawda mógł przemówić, ale uczynił to w towarzystwie 60 innych polityków i działaczy. Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz natomiast nawet nie zdołali się załapać na odjeżdżający czerwony autobus. Dość symboliczny to obraz tego, co stało się tego dnia.