Nie przepadam za Dauhą i Dubajem. Dla mnie to najsmutniejsze i najokrutniejsze miejsca na ziemi. Świątynie ludzkiej pychy i próżności. Miasta horrory, wyrwany naturze siłą kawał pustyni, umęczony pomysłami próżnych, bogatych i nienasyconych ludzkich ego, który kiedyś upomni się o swoje. Jestem tego pewna. Niestety w statystyce moich wędrówek jestem tu często, ponieważ leżą na trasie do Sydney.
Ilekroć jadę taksówką przez centrum Dubaju i Dauhy. widzę tonące w złocie hotele, dziesiątki szklanych wieżowców, gigantyczne, luksusowe centra handlowe. Moje myśli biegną od razu do tych, którzy je budowali. Obydwa miasta są w stałej rozbudowie. W samym 2020 roku w Katarze oddano do użytku ponad 3 tys. 750 nowych budowli.