To żadna nowość, bo obecny papież już od dłuższego czasu jest wykorzystywany w sporach. Tyle tylko, że teraz przyjechał do Polski i przedstawił w miarę kompletnie swoje nauczanie. I najprościej będzie mówić, że dotyczy ono innych. Lewica i liberałowie szybko zaczną używać słów o konieczności przyjmowania imigrantów, by dowieść, że prawica nie słucha Ojca Świętego. Na poparcie tej tezy będą przywoływać tak dziwaczne artykuły jako komentarz w The Economist, który opisuje pielgrzymkę Franciszka jak wizytę baranka w jaskini lwa, i otwartości papieża przeciwstawia obskurantom z polskiego kościoła, który nie lubi In vitro i ideologii gender. Sęk w tym, że jeśli poczytać dokumenty papieskie, widać, że w sprawie ochrony życia, w tym również In viro, czy faktu, że Bóg stworzył człowieka mężczyzną lub kobietą, Franciszek nie zmienił swego nauczania ani na jotę.