Efekty? Pełniący obowiązki wicepremiera Andrzej Lepper został zdymisjonowany, a pozbawiana koalicjanta partia prezesa Kaczyńskiego w przedterminowych wyborach straciła władzę na dwie kadencje na rzecz PO i PSL. Czasy odległe, ale świetnie pamiętane.
Czy o zatargu wokół Porozumienia w lutym 2021 roku można mówić w kategoriach jakiejś historycznej analogii? Tak i nie. Oczywiście daleko Gowinowi, zarówno osobiście, jak i politycznie, do Andrzeja Leppera. Także Porozumienie to partia z kompletnie innej półki, niż Samoobrona sprzed dwóch dekad. Trudno byłoby w Porozumieniu znaleźć kogoś takiego jak Piotr Ryba i doszukać się układów jakie stały ze „aferą gruntową”. Niemniej jedna sprawa obie historie łączy; to swego rodzaju dyskomfort koalicyjny prezesa Kaczyńskiego, który w Gowinie, jak niegdyś w Lepperze, ma niewygodnego partnera.
Jak się go pozbyć? To zapewne jedna z głównych trosk Jarosława Kaczyńskiego, któremu Gowin wciąż rzuca kłody pod nogi? W 2007 roku bieg „afery gruntowej” był początkiem anihilacji zarówno Samoobrony jak i osobiście Leppera. Przy okazji dokonano likwidacji bytu politycznego, jakim była Liga Polskich Rodzin.
PiS przeżył, by po ośmiu latach się odrodzić i przejąć w Polsce władzę. Tyle, że tym razem również koalicyjnie. Czy Zjednoczona Prawica to trwała koalicja? Na pewno lepsza i trwalsza niż ta z 2005 roku. Niemniej nie jest monolitem. Zarówno Zbigniew Ziobro, jak i Jarosław Gowin to twardzi i ambitni politycy, bez których Kaczyński nie może rządzić Polską. Prezes PiS nie byłby jednak sobą, gdyby nie próbował w tej sytuacji wzmocnić swojej partii. Używa do tego różnych środków, z korupcją polityczną na czele. Tej ostatniej zawdzięczać może kilka sukcesów. Najważniejszym było przejęcie kontroli i trwałe wyłączenie z Porozumienia byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz. Było to dowodem, że stopniowe przejmowanie ludzi Gowina ma większy sens, niż próba rozbijania jedności Solidarnej Polski.
Można by zapytać: jak długo się rodził plan Adama Bielana, który przekonał Kaczyńskiego, że może mu przynieść na tacy głowę Gowina i kontrolę nad Porozumieniem? Znawcy tematu twierdzą, że przynajmniej od wiosny 2020, kiedy Bielan i Gowin poróżnili się w sprawie wyborów „kopertowych”. Bielan był wówczas entuzjastą tego pomysłu, Gowin skutecznie go zablokował. Ówczesna akcja wicepremiera, choć służyła Polsce, musiała być też odczytywana jako cios w autorytet Kaczyńskiego. Gowin pokazał, że potrafi się mu przeciwstawić i to skutecznie. Fundamentalny konflikt wygrał wtedy Gowin i przynajmniej od tego momentu Kaczyński musiał nabrać pewności, że polska scena polityczna jest na dłuższą metę dla obu polityków za ciasna.