Górnicy próbują wyrwać jak najwięcej

dr Robert Sobiech, socjolog UW

Publikacja: 18.12.2007 03:48

Rz: W poniedziałek rano rozpoczął się strajk górników, którzy domagają się podniesienia płac. Czy górnicy zarabiają tak mało, czy są inne powody, dla których regularnie, kilka razy w roku ogłaszają strajk?

Robert Sobiech: Strajki nie są tylko autonomicznym przejawem niezadowolenia górników, ponieważ są inspirowane przez silne związki zawodowe. Górnicy nie są jedyną grupą zawodową w Polsce, która jest niezadowolona z wynagrodzeń. Na razie adresatem strajków są kompanie węglowe, więc można na to patrzeć jak na naturalny konflikt pracodawców i pracowników. Praktyka minionych lat pokazuje jednak, że niebawem adresatem mogą stać się ministrowie nowego rządu.

Wczoraj wiceminister gospodarki Eugeniusz Postolski oświadczył, że rząd nie zamierza na razie włączać się w ten konflikt.

Dopóki górnicy próbują wynegocjować dla siebie jak najlepsze warunki płacowe ze swoim pracodawcą, to nie ma sensu, by rząd ingerował w ten wewnętrzny, ale dość naturalny konflikt.

Jak może rozwijać się ten spór?

Poprzednie protesty kończyły się na tym, że górnicy okupowali ulice Warszawy. Myślę, że do świąt sytuacja się nie zmieni, ale tuż po Nowym Roku jest wielce prawdopodobne, że górnicy przyjadą do stolicy, bo wiedzą, że kiedy twardo protestowali, to najczęściej dostawali od rządu to, co chcieli.

Zatem strajk górników może okazać się pierwszym poważnym testem dla rządu Donalda Tuska?

Protesty poszczególnych grup zawodowych są normalnym elementem rzeczywistości w takich krajach jak Włochy czy Francja. Zresztą Donald Tusk w swoim exposé także wyraźnie stwierdził, że dla niego konflikty płacowe są naturalnym elementem funkcjonowania społeczeństwa, ale że nie dopuści do sytuacji, w której silne grupy interesu będą „wyrywały” dla siebie jak najwięcej. Jeśli protest górników z konfliktu pracowniczego przeobrazi się w konflikt polityczny, będzie to pierwszy test tego, o czym premier mówił w exposé.

Czy pora rozpoczęcia strajku jest przypadkowa? Trwają przecież prace nad przyszłorocznym budżetem.

To mogło mieć wpływ. Ale wiadomo także, że im kto szybciej zgłosi roszczenia, tym jest bardziej widoczny i słyszalny. W tym kontekście zastanawia również fakt, dlaczego górnicy formułują tylko postulaty płacowe. Po ostatnich katastrofach w kopalniach równie ważne powinno być dla nich bezpieczeństwo.

Czy po górnikach ruszą kolejne niezadowolone grupy zawodowe?

Gdyby górnikom udało się wymusić na rządzie realizację żądań płacowych, to dla nauczycieli, lekarzy czy pielęgniarek byłoby to z pewnością trudne do zaakceptowania. Wszystko wyjaśni się na początku stycznia.

Publicystyka
Rozmowy w Dżuddzie i czerwone linie, których nie przekroczy Kijów
Publicystyka
Daria Chibner: Czas osłabić USA, przyszła pora na zemstę frajerów. Bądźmy jak Donald Trump
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Reset z Rosją nową doktryną Donalda Trumpa. To geopolityczna katastrofa PiS
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Drodzy biskupi – odwagi! Komisję ds. pedofilii w Kościele trzeba powołać bez zwłoki
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Nawrocki krytykuje Zełenskiego. Kampania prezydencka, sondaże a racja stanu