Jezuici chcą być cool

Paweł Milcarek - filozof i publicysta, redaktor naczelny katolickiego kwartalnika „Christianitas”

Publikacja: 08.01.2008 04:10

Rz: Dziś w Rzymie rozpoczynają się wybory generała zakonu jezuitów. W czasie głosowania jezuici będą się posługiwać najnowszymi technologiami. W ogóle zakon ten jest bardzo nowoczesny i postępowy. Ale nie zawsze tak było.

Paweł Milcarek: Nie zawsze. Zakon jezuitów wyrósł w klimacie kontrreformacji. Wówczas wśród zakonników panowało pragnienie wojowania dla Kościoła, bronienia i rozszerzania ortodoksyjnej wiary chrześcijańskiej, oraz niezwykle mocno podkreślane posłuszeństwo papieżowi. Dla dzisiejszych jezuitów ortodoksja i nauczanie Kościoła stały się w pewnym momencie nieatrakcyjne. Dziś ważniejsze jest dla nich to, by być na bieżąco z modami. Jezuici stali się zakonem, który często wręcz szokuje swoją wyszukaną nowoczesnością i z którym Kościół ma wiele trudności.

Są jak enfant terrible Kościoła?

Są emblematem kontestacji tradycyjnego nauczania Kościoła, choć nie jest to sprawiedliwe wobec wszystkich. Z pism św. Ignacego wynikało, że jezuici mieli być elitą ludzi podobnie ukształtowanych duchowo, dobrze przygotowanych do stawienia czoła zarówno zeświecczeniu, jak i herezji. Tym, co łączy dzisiejszych jezuitów, jest pewna forma ekscentryczności – w ostatnich dziesięcioleciach słyszało się a to o jezuitach marksistach, a to o jezuitach kontestatorach katolickiej nauki moralnej, a to o jezuitach zrównujących duchowość chrześcijańską i buddyjską. Wygląda na to, że zakonowi dobrze jest z tą opinią oryginałów, mimo że pierwsi jezuici byli oryginalni zupełnie w czymś innym.

W Polsce jakiś czas temu jezuici zorganizowali akcję reklamową, aby dotrzeć do potencjalnych kandydatów do zakonu. Pojawiły się plakaty ze zdjęciem zakonnika i podpisem: „Twardziel? Nie. Jezuita”.

To wpisuje się w obecny styl tego zakonu i przekonanie, że w nowych czasach trzeba przede wszystkim być cool. Pamiętam, że kiedy w latach 70. i 80. – a znałem ten zakon wyłącznie z książek św. Ignacego – zderzyłem się z żywymi jezuitami, odniosłem wrażenie, iż niektórzy z nich wręcz wstydzą się swojego dziedzictwa. Starają się więc promować najdziwniejsze importy duchowe, np. wprowadzanie form duchowości orientalnej do modlitwy katolickiej.

Ale może takie nowoczesne podejście do wiary jest atrakcyjne dla młodych ludzi?

Nie jestem pewien. Zakon, który kiedyś należał do najliczniejszych, i to pomimo wieloletnich i rygorystycznych procedur przyjęcia, dzisiaj ma problemy z malejącą liczbą powołań. We Francji na przykład, gdzie kiedyś jezuici odgrywali ważną rolę, dziś niemalże wymierają.

Rz: Dziś w Rzymie rozpoczynają się wybory generała zakonu jezuitów. W czasie głosowania jezuici będą się posługiwać najnowszymi technologiami. W ogóle zakon ten jest bardzo nowoczesny i postępowy. Ale nie zawsze tak było.

Paweł Milcarek: Nie zawsze. Zakon jezuitów wyrósł w klimacie kontrreformacji. Wówczas wśród zakonników panowało pragnienie wojowania dla Kościoła, bronienia i rozszerzania ortodoksyjnej wiary chrześcijańskiej, oraz niezwykle mocno podkreślane posłuszeństwo papieżowi. Dla dzisiejszych jezuitów ortodoksja i nauczanie Kościoła stały się w pewnym momencie nieatrakcyjne. Dziś ważniejsze jest dla nich to, by być na bieżąco z modami. Jezuici stali się zakonem, który często wręcz szokuje swoją wyszukaną nowoczesnością i z którym Kościół ma wiele trudności.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa