Rz: Na festiwalu w Locarno odbędzie się w sobotę emisja filmu „Słońce przyszłości”, w którym byli terroryści z nostalgią wspominają swoją działalność w Czerwonych Brygadach. Włoskie Ministerstwo Kultury wyłożyło ćwierć miliona euro na dotacje dla tego filmu. Dlaczego państwo włoskie wspiera takie filmy?
Ewa Stefańska: Myślę, że to nie państwo włoskie wspiera takie lewackie inicjatywy propagandowe. Pewnie gdzieś w Ministerstwie Kultury na mniej lub bardziej eksponowanym stanowisku jest urzędnik, który stanowi ekspozyturę tzw. generacji ,68. I to właśnie on zdecydował o takim a nie innym rozdziale pieniędzy. Generacja ,68 z nielicznymi wyjątkami nigdy nie potępiła lewackiego terroryzmu. Dla nich bandyci z Czerwonych Brygad to bohaterowie, męczennicy, ofiary opresyjnego systemu kapitalistycznego. Nigdy nie porzucili swojej chorej fascynacji ideologią Mao, Lenina czy Marksa.
Sentymenty do lewackiego terroryzmu pojawiły się wcześniej również w innych krajach, np. w Niemczech.
To na pewno nie jest reakcja spontaniczna. Taka postawa została wypracowana przez lata. Sowieckie służby, posługując się wywiadem enerdowskim, uczyniły bardzo dużo, by przygotować społeczeństwo do zaakceptowania nawet tak absurdalnych postaw wobec własnego państwa, jakie prezentowała RAF (Frakcja Czerwonej Armii). Wystarczy prześledzić historię pisma „Konkret”, na którym wychowała się część obecnych niemieckich elit.
Skąd tak pobłażliwy stosunek do lewackiego terroryzmu w Europie Zachodniej?