Platforma nie może zlekceważyć patriotyzmu obywateli

Publikacja: 16.08.2008 02:31

Platforma nie może zlekceważyć patriotyzmu obywateli

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Przytłaczająca większość Polaków popiera pomysł uczczenia Święta Wojska Polskiego wielką defiladą. Dlaczego?

Eryk Mistewicz: W Polakach jest bardzo wiele romantyzmu i żarliwego patriotyzmu. Wynika to z faktu, że Polska jest krajem wyjątkowo doświadczonym przez historię, w tym przez wojny. Miliony rodaków mają wśród bliskich kombatantów lub osoby, które cierpiały w wyniku konfliktów zbrojnych. Poparcie dla defilad jest w ich rozumieniu hołdem dla przodków i bohaterów narodowych.

PO jeszcze rok temu była krytyczna wobec defilady w dniu Wojska Polskiego. Dziś kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez braci Kaczyńskich. Skąd ta zmiana?

Utrzymanie krytycznego stanowiska w tej sprawie byłoby wbrew interesom Donalda Tuska, który chce być postrzegany jako patriota. Dostrzegł on, że nie może lekceważyć emocji Polaków, ich głęboko patriotycznego nastawienia. Duże znaczenie miały tu wydarzenia ostatnich dni. Zaangażowanie prezydenta Kaczyńskiego w kwestię gruzińską dodatkowo rozbudziło nastroje patriotyczne oraz potrzebę oddania hołdu bohaterom walki o ojczyznę.

Czy zatem po pacyfizmie lat 60. i 70. nie ma już śladu?

Zostało z niego niewiele. Wraz z upływem czasu Europejczycy uświadomili sobie, że dążenie do pokoju za wszelką cenę do niczego nie prowadzi. Nie oznacza to oczywiście, że triumfują nastroje nacjonalistyczne czy militarystyczne. Zwyciężyła po prostu świadomość tego, że silna armia oraz odpowiednia polityka historyczna są niezbędne w dzisiejszym brutalnym świecie.

Jak to się ma do unijnej poprawności politycznej?

Inteligencja europejska doszła w końcu do wniosku, że reguły poprawności uniemożliwiają rozwiązywanie wielu problemów, a wręcz tworzą nowe. Powszechne jest dziś przekonanie, że „jeśli nie zawalczymy o swoje, to inni zawalczą o nasze”. Pielęgnowanie tożsamości narodowej jest postrzegane jako niezbędny warunek siły państwa. Dlatego w wyborach zwyciężają politycy o wizerunku silnych przywódców, tacy jak Sarkozy czy Berlusconi.

Nastroje patriotyczne wykorzystują też Rosjanie. Putin i Miedwiediew fotografowali się z rannymi żołnierzami...

Służy to jedynie wzmacnianiu poczucia tożsamości i godności Rosjan. Robiąc dziś zimnowojenną propagandę, bo tak to trzeba określić, Rosja nie ma szans na dotarcie do europejskiej inteligencji, dawniej bardzo prorosyjskiej. Woli ona czytać blogi doświadczanych przez wojnę Gruzinów, niż oglądać toporne przekazy rosyjskiej telewizji.

Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Izrael bombarduje Gazę. Powrót wojny czy tylko taktyczne uderzenie?
Publicystyka
Marek Migalski: Wybory uzupełniające do Senatu – kosztowna krakowska lekcja i moralność Kalego
Publicystyka
Estera Flieger: Co łączy Krzysztofa Stanowskiego z Elonem Muskiem? A mógł namieszać w wyborach
Publicystyka
Rozmowy w Dżuddzie i czerwone linie, których nie przekroczy Kijów
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Publicystyka
Daria Chibner: Czas osłabić USA, przyszła pora na zemstę frajerów. Bądźmy jak Donald Trump
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń