Zastanawiamy się, czy ktoś jeszcze jest w stanie powstrzymać ministra Sikorskiego przed autodestrukcją? Zapewne nikt, gdyż w wymyślaniu coraz nowych teorii zbliża się coraz bardziej do byłego posła PO z Biłgoraja. Tym razem w wywiadzie dla dziennika "Financial Times" powiedział:

Lepiej by było, gdyby Łukaszenka nie brał przykładu z Mubaraka czy Kaddafiego, lecz z Wojciecha Jaruzelskiego - powiedział szef MSZ. Sikorski przyznał, że UE postąpiła słusznie, nie wykluczając Białorusi z Partnerstwa Wschodniego pomimo zduszenia przez Łukaszenkę opozycji po kwestionowanych przez nią wyborach prezydenckich z grudnia 2010 r. Jak zaznaczył minister, UE jest przekonana, że na Partnerstwie Wschodnim "skorzystają sami Białorusini". Szef MSZ podkreślił, że Polska chce wykorzystać swoje przewodnictwo w Radzie UE do wzmocnienia relacji ze wschodnimi sąsiadami i ożywienia procesu rozszerzenia UE.

Faktycznie byłoby lepiej, gdyby Radosław Sikorski poprzestał na własnej kompromitacji. Niestety, jako szef polskiej dyplomacji takimi wypowiedziami kolejny raz ośmiesza Polskę. Polityk powinien umieć przyznać się do błędu, tymczasem nawet w kwestii zaufania do Łukaszenki Sikorski nie ma sobie nic do zarzucenia. Szkoda słów na taką dyplomację.