Szymon Hołownia postawił ostatnio tezę o „śmierci polskiego Kościoła". Tak zareagował na spalenie przez księdza w Gdańsku m.in. książek o Harrym Potterze. I choć duchowny przeprosił, fama o ciemnym polskim Kościele pochwalającym palenie literatury młodzieżowej poszła w świat.
Nawet wielu życzliwych Kościołowi komentatorów dostało w weekend gęsiej skórki, widząc – mimo licznych dokumentów Episkopatu mówiących, czego unikać podczas pielgrzymek – jasnogórską świątynię wypełnioną sztandarami z budzącymi niedobre historyczne skojarzenia szczerbcem i falangą. I choć tydzień temu Episkopat zaprezentował świetny dokument zachęcający do narodowego pojednania i zmiany języka debaty publicznej, przeszedł on niemal zauważony. W przeciwieństwie do konferencji prasowej, na której – prezentując dane dotyczące pedofilii wśród polskich duchownych – biskupi popełnili szereg kardynalnych błędów komunikujących. Zła passa wizerunkowa polskiego Kościoła trwa od kilku miesięcy.