Ewa Stankiewicz: Przez „telewizję pisuarowską” Monika Olejnik wyładowuje frustrację?

„Co trzeba mieć w głowie, żeby publicznie upokarzać 2,2 mln ludzi, którzy domagają się równego traktowania? Dlaczego Olejnik to zrobiła? Co to było? Chęć zadania ciosu? A może bezmyślne powtórzenie określenia, którego używa się na co dzień?” – pyta publicystka „Gazety Polskiej”

Publikacja: 25.04.2012 10:29

Ewa Stankiewicz: Przez „telewizję pisuarowską” Monika Olejnik wyładowuje frustrację?

Foto: W Sieci Opinii

Jak pisze Stankiewicz, brutalny język Moniki Olejniknie ma nic wspólnego ze standardami zwykłego człowieka. Publicystka podkreśla, że jeśli chodzi o dziennikarstwo, od dawna już „nie oczekuje od Moniki Olejnik żadnych standardów”. Przypomnijmy, że red. Olejnik nazwała Telewizję Trwam "pisuarowską" podczas wywiadu z Jackiem Kurskim.

Ewa Stankiewicz komentuje:

Telewizja Trwam jest tylko pisuarowska i nie potrafi nic dobrego powiedzieć o rządzie czy o prezydencie! – oburza się Olejnik Monika w Radiu Zet. Nie słucham tego radia, ale popis gwiazdy mainstreamowego dziennikarstwa dopadł mnie w relacji z drugiej ręki. Postanowiłam to sprawdzić, zajrzałam do internetu i rzeczywiście. Zobaczyłam tlenioną blondynkę, która oburza się, że jedna z telewizji nie potrafi nic dobrego powiedzieć o władzy. Z tego też chyba powodu wydaje się jej zrozumiałe, że nie przyznano tej telewizji miejsca na platformie cyfrowej.

Stankiewicz tłumaczy, dlaczego taki pokaz w wykonaniu Moniki Olejnik nie może przejść „bez komentarza”:

Olejnik w określeniu „pisuarowska” demonstruje publicznie, używając do tego masowego środka przekazu, pogardę dla olbrzymiej grupy ludzi. Na uwagę, że używa słowa „pisuar”, oznaczającego urządzenie do oddawania moczu, stwierdziła, że nie miała takich skojarzeń. Z kolei na pytanie, czy wie, co to jest pisuar, trochę się zmieszała, mówiąc, że chodziło jej o pisowską telewizję.

Zastanawiam się, co trzeba mieć w głowie, żeby publicznie upokarzać 2,2 mln ludzi, którzy domagają się równego traktowania. Dlaczego Olejnik to zrobiła? Co to było? Chęć zadania ciosu? Wyładowanie frustracji? A może było to bezmyślne powtórzenie określenia, którego używa się na co dzień? Ponieważ w Polsce, jak wiadomo, jest potężna grupa ciemniaków, moherów, pisuarów, których można poniżać, nawet jest to w dobrym tonie w światłej części towarzystwa. To grupa, która została odczłowieczona do tego stopnia, że poniżanie jej nie jest niczym zauważalnym, to po prostu oczywiste.

Publicystka dodaje, że gdyby bezkrytycznie słuchała pani Olejnik i mediów, w których się udziela, pewnie też nie widziałaby w „pisowcach” ludzi:

Olejnik publicznie szydzi i poniża. Bezmyślność? Okrucieństwo? Zacietrzewienie? Odczłowieczenie?

(...) Dziennikarstwo zostawmy. Jedno z ośmiu miejsc na platformie cyfrowej zajęła telewizja, która nie ma jeszcze ani jednego widza, bo w ogóle nie nadaje. Ale przecież nie o to tu chodzi.

Jak pisze Stankiewicz, brutalny język Moniki Olejniknie ma nic wspólnego ze standardami zwykłego człowieka. Publicystka podkreśla, że jeśli chodzi o dziennikarstwo, od dawna już „nie oczekuje od Moniki Olejnik żadnych standardów”. Przypomnijmy, że red. Olejnik nazwała Telewizję Trwam "pisuarowską" podczas wywiadu z Jackiem Kurskim.

Ewa Stankiewicz komentuje:

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent