Beata Sawicka: Jestem perfidnie wykorzystaną prymuską z PO

Była posłanka Platformy w mowie końcowej przed sądem stwierdziła m.in.: "ciekawe, że osoby, które linczowały rodaczkę, teraz tak troszczą się o Julię Tymoszenko"

Publikacja: 10.05.2012 16:18

Beata Sawicka: Jestem perfidnie wykorzystaną prymuską z PO

Foto: W Sieci Opinii

W godzinnej mowie Beata Sawicka dowodziła, że to ona sama jest więźniem politycznym:

Odebrano mi godność, odarto z intymności. Doznałam krzywdy od demokratycznego państwa, to polityczne barbarzyństwo.

Ponieważ:

To, co prokurator robił wobec mnie, było nieludzkie. Nic nie będzie w stanie mnie przekonać, że prokuratorzy występujący w tej sprawie są apolityczni - oni są politykami PiS.

I podkreślała:

Wszystkim, którzy sądzą, że świat jest dobry, a ludzie przyjaźni, chcę powiedzieć, że tak nie jest. Nikt nie kalkuluje, czy osoba nowo poznana będzie dobrym przyjacielem, czy zrujnuje życie dla dobra formacji, której wtedy sprzyjał, a dziś jest jej posłem. Ja cały czas uważałam, że Tomasz Piotrowski (były agent CBA - red.) jest moim przyjacielem.

Jak mówiła, jeśli chce się upodlić kobietę, "najprościej uderzyć w jej seksualność".

Niestety dla mnie okazało się, że z grupy kobiet w PO ja okazałam się prymuską, którą wykorzystano. Teraz widzę tę perfidię, gdy oceniam na chłodno zimne wyrachowanie i planowanie działań wykorzystujących moje odruchy serca i przyjaźni. Wielokrotnie robiła to partia Prawo i Sprawiedliwość.

Na dowód swej uczciwości pokazała sądowi i prokuratorowi pióro w etui - upominek, jaki dostała w 2007 r. od ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, gdy z rąk szefa rządu odbierała powołanie na członka rady Służby Cywilnej.

A w tym czasie trwała już operacja CBA przeciwko mnie. Przecież każdy na takiej funkcji musi być sprawdzany przez służby specjalne

I choć przyznała: "Wiem, że zrobiłam źle", to prosiła sąd o uniewinnienie:

Uniewinnienie to dar na dalsze życie. Ja nie chcę umierać za politykę.

Cóż wspólnego z umieraniem za politykę ma proces w sprawie korupcji?

W godzinnej mowie Beata Sawicka dowodziła, że to ona sama jest więźniem politycznym:

Odebrano mi godność, odarto z intymności. Doznałam krzywdy od demokratycznego państwa, to polityczne barbarzyństwo.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent