Antoni Macierewicz: Sprawa telefonu prezydenta pokazuje skalę oszustw Tuska

Poseł PiS komentuje skandaliczne doniesienia o wykonywanych blisko 24 godziny po katastrofie smoleńskiej połączeniach z telefonu Lecha Kaczyńskiego. „Premier Tusk i minister Cichocki zapewniali, że telefony zabezpieczono. Oczekujemy wyjaśnień” – mówi Antoni Macierewicz

Publikacja: 11.05.2012 10:10

Antoni Macierewicz: Sprawa telefonu prezydenta pokazuje skalę oszustw Tuska

Foto: W Sieci Opinii

Co najbardziej niepokoi polityka PiS w tej sprawie?

Ciągle nie mamy jasności, o której godzinie po raz pierwszy ten telefon został użyty 10 kwietnia 2010 roku. Wyjaśnienie tych wątpliwości może dać dodatkowe informacje na temat przebiegu wydarzeń w trakcie katastrofy lub zaraz po niej. Ta wiadomość może dać nam również informacje o wiedzy i zachowaniu strony rosyjskiej. Trudno sobie wyobrazić, by kto inny korzystał z telefonu śp. prezydenta po katastrofie.

Macierewicz tłumaczy, że trzeba sprawdzić także zachowanie organów państwa i administracji:

Pamiętajmy, że przedstawiciele władz – głównie Donald Tusk i Jacek Cichocki - wielokrotnie zapewniali, że polskie służby zabezpieczyły elektroniczne nośniki informacji, że służby rosyjskie nie sprawdzały, nie próbowały się dostać i nie używały w żaden sposób materiałów zgromadzonych na tych nośnikach. Słyszeliśmy również, że polskie służby zablokowały karty pamięci, ze względu na ilość tych nośników oraz ich wagę dla bezpieczeństwa państwa.

Zdaniem Macierewicza, najważniejsze w całej sprawie jest to, że połączeń było wiele:

Z telefonu śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego korzystano kilkakrotnie, a ostatni raz aż 24 godziny po tragedii smoleńskiej. Informacja o zablokowaniu karty pamięci i telefonu jest więc nieprawdziwa. To oznacza, że świadomie pozostawiono Rosjanom możliwość dostępu do najbardziej wrażliwych informacji, jakie Rzeczypospolita posiada.

O czym to świadczy? Macierewicz tłumaczy, że wskazuje to na skalę oszustwa, jakim premier Tusk karmi Sejm oraz opinię publiczną:

To dowodzi również, jak wielka była skala zagrożenia państwa. Na to zagrożenie zgodę dał premier Tusk i rządowi urzędnicy. To pozostawia otwartym pytanie, jaki był rzeczywisty sens oddania śledztwa ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej Rosjanom.

O co na prawdę w tej sprawie chodziło? Jaka była prawdziwa intencja władz Polski? Z jakich powodów rząd podporządkował się dyspozycjom rosyjskich służb w tej sprawie? Te pytania trzeba zadać.

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent