Tomasz Lis: Politycy to pajace. Rynsztok w Sejmie mnie ucieszył

Zdaniem redaktora naczelnego „Newsweeka” wydarzenia zeszłego tygodnia należy traktować jak nauczkę dla społeczeństwa. „Przez lata traktowaliśmy polityków jak drugorzędnych pajaców, to stali się pajacami” – pisze o sejmowej awanturze Tomasz Lis

Publikacja: 14.05.2012 11:12

Tomasz Lis: Politycy to pajace. Rynsztok w Sejmie mnie ucieszył

Foto: W Sieci Opinii

Zdaniem Lisa klasa polityczna jest "w większości pozbawiona klasy":

Widok absolutnego rynsztoku w sejmowej sali w piątek 11 maja nie tylko mnie nie zmartwił, ale nawet ucieszył. Z całą mocą potwierdził bowiem moje wyobrażenia o tak zwanej klasie politycznej. Jak ktoś klasę ma, to albo w politycznej klasie jest na marginesie, albo z niej wylatuje. Bez odpowiedniej dawki brutalności i prostactwa, bez zdolności wypowiadania łgarstw bez zmrużenia oka, bez tupetu i arogancji w klasie poradzić sobie niemal nie sposób.

Za przykład Lis podaje Jerzego Buzka i Janusza Lewandowskiego:

Przecież w takim Sejmie nie byłoby dla nich miejsca. Ich merytoryczne argumenty byle cham zbijałby z łatwością, ich subtelność i delikatność traktowano by jak słabość i zachętę do zadawania ciosów. W Brukseli Buzek i Lewandowski rozkwitli, w Warszawie by ich rozdeptano.

Po czym dodaje – samokrytycznie – kilka wypowiedzi znanych polityków:

Nie ma jednak większego sensu tekst sprowadzający się do narzekania na styl naszej polityki. Tekst taki można by bowiem w tym miejscu skończyć, kropkę postawić. I tyle. Fakt, że artykuł byłby nawet pieprzny. Rumieńców dodałyby mu cytaty z Kaczyńskiego o Tusku , który doprowadził chamstwo w polityce do poziomu Adolfa Hitlera. I cytat z Palikota, co to zarzucił Kaczyńskiemu, że wysłał brata na śmierć do Smoleńska. I cytaty z werbalnych beknięć poselskich, np. skierowany do Kaczyńskiego okrzyk: "Zadzwoń do Lecha!". Byłyby to wprawdzie rumieńce wstydu, ale zawsze.

Zdaniem Lisa klasa polityczna jest "w większości pozbawiona klasy":

Widok absolutnego rynsztoku w sejmowej sali w piątek 11 maja nie tylko mnie nie zmartwił, ale nawet ucieszył. Z całą mocą potwierdził bowiem moje wyobrażenia o tak zwanej klasie politycznej. Jak ktoś klasę ma, to albo w politycznej klasie jest na marginesie, albo z niej wylatuje. Bez odpowiedniej dawki brutalności i prostactwa, bez zdolności wypowiadania łgarstw bez zmrużenia oka, bez tupetu i arogancji w klasie poradzić sobie niemal nie sposób.

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent