Bronisław Wildstein: Nie żyjemy w państwie prawa

O tym, czego dowodzi przypadek Czesława Kiszczaka, który według biegłych jest niezdolny do udziału w procesie dotyczącym m.in. masakry w kopalni "Wujek", w rozmowie z portalem Stefczyk.info mówi publicysta "Uważam Rze"

Publikacja: 28.06.2012 12:21

Bronisław Wildstein: Nie żyjemy w państwie prawa

Foto: W Sieci Opinii

Zdaniem Bronisława Wildsteina, cała sytuacja potwierdza to, że przestępcy i zbrodniarze komunistyczni są w Polsce bezkarni:

Jeśli już nie ma innych pretekstów, by sprawę oddalić, mówi się o stanie zdrowia, wieku. Wiadomo, że komunistyczni zbrodniarze nie młodnieją, a ciągnięcie sprawy kilkanaście lat, jak miało to miejsce przy okazji procesu dot. masakry z 1970 roku, sprawia, że oskarżeni umierają lub przestają być zdolni do udziału w procesie.

Trzeba walczyć o ukaranie takich zbrodniarzy jak Kiszczak, choć coraz bardziej ewidentne staje się, że ich się ukarać nie da. Mamy do czynienia z sytuacją jednoznaczną - polski wymiar sprawiedliwości nie chce osądzić komunistycznych zbrodniarzy.

Dlaczego? Publicysta przekonuje, że winą za to należy obarczyć fakt, że polski wymiar sprawiedliwości sam wyrasta z tego systemu - zarówno środowiskowo, jak i strukturalnie:

To pokazuje sytuację, w jakiej żyjemy. My nie mamy do czynienia z państwem prawa. Grzech pierworodny, jaki miał miejsce na początku III RP, polegał na zakwestionowaniu idei sprawiedliwości w Polsce. Konsekwencje tego są widoczne i dziś. To będzie się kładło cieniem na wymiarze sprawiedliwości, etyki, podejściu do prawa w Polsce.

Wildstein tłumaczy, że nie wystarczy by "zbrodniarze umarli", bo wtedy "sytuacja sama się uzdrowi":

To opinie niedorzeczne i nierozumne. Patologia nie sprowadza się do jednej osoby, którą III RP odziedziczyła z czasów PRL. Nie. Ci ludzie, ci sędziowie, przeniesieni w całości z czasów PRL do Polski demokratycznej, tworzą jako środowisko normy, etos, postawy. To promieniuje, dziedziczy się i klonuje. To jest znacznie dłuższe zjawisko niż życie jednej osoby. To będzie nadal widoczne. My nie mamy państwa prawa, mamy państwo prawników, pełne patologii. To jest skutek nie rozliczenia PRLu i tego środowiska.

Całą sytuację autor nazywa "lekcją moralnej nieodpowiedzialności":

Sprawiedliwość, sprawiedliwy wymiar sprawiedliwości jest emanacją sprawiedliwego państwa. Tymczasem to, że w Polsce ten obszar tak bardzo szwankuje, jest skutkiem braku rozliczeń z czasów transformacji. To, co widzimy i obecnie, to jest lekcja nieodpowiedzialności moralnej.

Z jednej strony nawołuje się do odpowiednich zachowań, odpowiedzialności itd. Jednak z drugiej strony demonstracyjnie pokazujemy, że wystarczy być dobrze ustosunkowanym, by nie odpowiadać nawet za zbrodnie. To jest lekcja, która trafia do społeczeństwa. To zostaje w świadomości ludzkiej. Trzeba będzie wykonać sporo pracy, by skutki takich ponurych nauk wyplenić ze społeczeństwa.

Zdaniem Bronisława Wildsteina, cała sytuacja potwierdza to, że przestępcy i zbrodniarze komunistyczni są w Polsce bezkarni:

Jeśli już nie ma innych pretekstów, by sprawę oddalić, mówi się o stanie zdrowia, wieku. Wiadomo, że komunistyczni zbrodniarze nie młodnieją, a ciągnięcie sprawy kilkanaście lat, jak miało to miejsce przy okazji procesu dot. masakry z 1970 roku, sprawia, że oskarżeni umierają lub przestają być zdolni do udziału w procesie.

Pozostało 81% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki