Zdaniem Bronisława Wildsteina, cała sytuacja potwierdza to, że przestępcy i zbrodniarze komunistyczni są w Polsce bezkarni:
Jeśli już nie ma innych pretekstów, by sprawę oddalić, mówi się o stanie zdrowia, wieku. Wiadomo, że komunistyczni zbrodniarze nie młodnieją, a ciągnięcie sprawy kilkanaście lat, jak miało to miejsce przy okazji procesu dot. masakry z 1970 roku, sprawia, że oskarżeni umierają lub przestają być zdolni do udziału w procesie.
Trzeba walczyć o ukaranie takich zbrodniarzy jak Kiszczak, choć coraz bardziej ewidentne staje się, że ich się ukarać nie da. Mamy do czynienia z sytuacją jednoznaczną - polski wymiar sprawiedliwości nie chce osądzić komunistycznych zbrodniarzy.
Dlaczego? Publicysta przekonuje, że winą za to należy obarczyć fakt, że polski wymiar sprawiedliwości sam wyrasta z tego systemu - zarówno środowiskowo, jak i strukturalnie:
To pokazuje sytuację, w jakiej żyjemy. My nie mamy do czynienia z państwem prawa. Grzech pierworodny, jaki miał miejsce na początku III RP, polegał na zakwestionowaniu idei sprawiedliwości w Polsce. Konsekwencje tego są widoczne i dziś. To będzie się kładło cieniem na wymiarze sprawiedliwości, etyki, podejściu do prawa w Polsce.