Na pytanie jak dokonał niemożliwego, czyli pokonania w wyborach na szefa PSL Waldemara Pawlaka, odpowiada:
Kiedy mały, chudy Janusz, chłopiec z odstającymi uszami, dużą głową i ogromnymi stopami, pojawił się w szkole podstawowej w Nowej Iwicznej, też nie wiadomo czemu został wybrany przewodniczącym klasy (śmiech). Wszyscy, którzy przez lata obsadzali mnie w jakiejś roli, nigdy nie żałowali, że postawili na mnie. Mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie.
Piechociński zapewnia, że będzie walczył o międzypartyjną współpracę:
Od soboty jestem zdeterminowany i apeluję do przywódców partii: pokażmy, że jesteśmy razem, a nie przeciw sobie! Mówię to w imieniu środowiska, które zachowywało się jak dotąd najłagodniej i nie ma sobie nic do zarzucenia w kwestii używania języka nienawiści, przekraczania granic. Dopóki inni liderzy traktują demokrację jako walkę z wrogami, a nie rywalizację i partnerstwo, nic się nie zmieni. Brakuje forum, na którym przywódcy powiedzieliby wspólnie: nie ma zgody na barbaryzację życia społecznego.
Szef PSL wie już jakim będzie koalicjantem: