Ambasador Polski w Londynie: Polska to nie świat Borata

Polska ambasada ostro zareagowała na antypolski tekst w "The Times"

Publikacja: 05.02.2013 15:35

Ambasador Polski w Londynie: Polska to nie świat Borata

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

Kilka dni temu Polacy w Wielkiej Brytanii mogli się rozkoszować przeuroczym tekstem znanego angielskiego felietonisty-celebryty-satyryka-krytyka Gilesa Corena. Coren, z pochodzenia polski Żyd, jest znany między innymi z niezwykle przyjaznego stosunku do naszego kraju (zasłynął m.in. tekstem o tym, że Polacy w ramach wielkanocnej zabawy palili Żydów w synagogach, a izrealskiemu dziennikowi powiedział krótko "Fuck the Poles"). Nie zawiódł również i tym razem, kiedy okazało się, że język polski jest drugim najczęściej używanym językiem w Anglii. W najnowszym felietonie napisanym potwornie skaleczonym angielskim (mającym imitować sposób, w jaki kaleczą go Polacy), krytykuje posła Liberalnych Demokratów Davida Warda, który w dzień pamięci o Holokauście wyraził "smutek, że Żydzi którzy cierpieli nieprawdopodobne prześladowania podczas Holokaustu, mogli kilka lat po wyzwoleniu z obozów śmierci popełniać zbrodnie na Palestyńczykach w nowym państwie Izrael" (za co potem niezręcznie przeprosił). Mimo że sprawa nie dotyczyła Polski w żadnej mierze, nie zniechęciło to Corena do sięgnięcia po swój ulubiony temat niezwykle subtelnych i dowcipnych żartów.

Co zadziwia polskie ludzie to dlaczego David Ward nie powie po prostu nie lubię Żydów? Dlaczego nie jest po prostu powie: "Powiedziałem to, bo na widok Żydów robi mi się niedobrze, z ich haczykowatymi nosami i wynaturzonymi przegrodami, z ich obrzezanymi genitaliami, z ich pieniędzmi i pożądaniem chrześcijańskich kobiet".

- pisze, wcielając się w "typowego" Polaka.

Dlaczego robić takie długie pokręcone przeprosiny? W Polsce człowiek który nie lubi Żydów po prostu rzuca ich w dół studni widłami nadal żywych, pije wódkę, duży śmiech, ha ha, potem jest wypełnia ją betonem i tańczy na grobie. I nie mówi potem jak tchórzliwy cykor "przepraszam za tą niezamierzoną obrazę".

Polacy na Wyspach, mało najwyraźniej awangardowi, nie zrozumieli poczucia humoru Corena. Doszło nawet do tego, że do redakcji prestiżowego The Times (który od kilkunastu lat drukuje felietony "satyryka"), napisał nawet polski ambasador w Londynie, Witold Sobków.

Co pewien czas znajdujemy w brytyjskiej prasie wizerunek Polaków zniekształcony lub zaprezentowany w negatywny jeśli nie celowo złośliwy sposób. Dotychczas była to jednak domena brytyjskich tabloidów. Niestety, (...) ta porządna gazeta dołączyła do tego chóru lęku i ignorancji

- napisał ambasador (choć akurat ten fragment został wygodnie obcięty przez redakcję).

Niestety,  pan Coren próbuje połączyć humor z jego żałosną grą słów, na dodatek podlaną antysemickimi incydentami  w Wielkiej Brytanii, które po prostu nie mają nic wspólnego z Polakami. To nie pierwszy raz kiedy Giles Coren prowokuje Polaków w Zjednoczonym Królestwie zarzutami o antysemityzmie i jesteśmy zawiedzeni faktem, że pozwala mu się wyrażać swoje nikczemne poglądy w "The Times". W wyobraźni Corena, Polska przypomina świat Borata. Nie obchodzi go fakt, że w Polsce budujemy synagogi, a nie palimy je jak w niektórych krajach (...). W obliczu ignoranckich komentarzy Corena zapraszamy go na coroczny festiwal żydowski w Kazimierzu, gdzie tysiące ludzi do pełna cieszy się żydowską kulturą. Mały wysiłek mógłby wiele pomóc, a przy okazji mógłby poszerzyć jego horyzonty.

Dobra odpowiedź, choć być może w tym wypadku możliwe, że lepszą odpowiedzią byłoby zastosowanie internetowej reguły: "nie karmić trolla".

Kilka dni temu Polacy w Wielkiej Brytanii mogli się rozkoszować przeuroczym tekstem znanego angielskiego felietonisty-celebryty-satyryka-krytyka Gilesa Corena. Coren, z pochodzenia polski Żyd, jest znany między innymi z niezwykle przyjaznego stosunku do naszego kraju (zasłynął m.in. tekstem o tym, że Polacy w ramach wielkanocnej zabawy palili Żydów w synagogach, a izrealskiemu dziennikowi powiedział krótko "Fuck the Poles"). Nie zawiódł również i tym razem, kiedy okazało się, że język polski jest drugim najczęściej używanym językiem w Anglii. W najnowszym felietonie napisanym potwornie skaleczonym angielskim (mającym imitować sposób, w jaki kaleczą go Polacy), krytykuje posła Liberalnych Demokratów Davida Warda, który w dzień pamięci o Holokauście wyraził "smutek, że Żydzi którzy cierpieli nieprawdopodobne prześladowania podczas Holokaustu, mogli kilka lat po wyzwoleniu z obozów śmierci popełniać zbrodnie na Palestyńczykach w nowym państwie Izrael" (za co potem niezręcznie przeprosił). Mimo że sprawa nie dotyczyła Polski w żadnej mierze, nie zniechęciło to Corena do sięgnięcia po swój ulubiony temat niezwykle subtelnych i dowcipnych żartów.

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent