"LiSS z NewSSweeka" - piszą w niedzielę publicyści portalu braci Karnowskich o najnowszej okładce papierowej wersji ich portalu. I stanowczo podkreślają, że w normalnej debacie publicznej nad Wisłą w porównywaniu przeciwnika od zbrodniarzy III Rzeszy nie ma nic zdrożnego. Tomasz Lis w nazistowskim mundurze na okładce tygodnika "wSieci" to nie jedyny przejaw fascynacji polskiej prawicy tym, jak łatwo nazistą można dziś nazwać każdego, kto nie zgadza się z wizją Polski, którą kreśli Jarosław Kaczyński.
Podobnym tropem poszedł niedawno przecież także Piotr Gursztyn z "Do Rzeczy" , który przekonywał, że mając do wyboru Hitlera oraz Gierka i współczesną polską lewicą, wolałby ojca III Rzeszy. - Hitler miał większy mandat społeczny. Wygrał demokratyczne wybory - przekonywał. A uważani za gości honorowych na Jasnej Górze kibole z Krakowa poszli w piątek jeszcze dalej i "ozdobili" miasto hasłami "Hitler wróć, Żydów truć".
Mamy zatem trzy dowody, z czego drugi jest kłamstwem (Gursztyn nie powiedział, że woli Hitlera, choć prawdą jest, że zrównał Hitlera z Gierkiem), a trzeci to insynuacja, w dodatku przypisana marginesowi społecznemu. Na dokładkę wywiad z lewicowym publicystą "Trybuny" Piotrem Szumlewiczem, który z radością potwierdza wszystkie ww. tezy. I stąd wyciągamy oczywistą konkluzję, że Hitler jest przyjacielem prawicy.
Oprócz obrzydliwości tego chwytu w oczy rzuca się namacalna wręcz hipokryzja. Autor krytykując używanie "argumentum ad Hitlerum", sam stosuje dokładne ten sam chwyt, przypisując przeciwnikom miłość do nazistowskiego mordercy. Nie mówiąc już o tym, że lewica co najmniej równie chętnie sięga po Hitlera kiedy rozprawia się z Jarosławem Kaczyńskim i "brunatnym zagrożeniem" PiS.
Niechaj będzie więc publicznie wiadomym, kto jest - przepraszam za określenie (które jednak i tak jest zbyt delikatne) - szumowiną, która napisała ten tekst. Na imię mu Jakub Noch. I choć chciałbym mieć nadzieję, że wykonywał tylko "rozkaz z góry" i że w głębi serca autorowi jest wstyd za tak ordynarny paszkwil, to muszę przyznać, że tej nadziei w sobie nie odnajduję.
Skandaliczność tego tekstu nie umniejsza jednak równie plugawego chwytu, jakiego dopuścili się bracia Karnowscy kierujący tygodnikiem "W Sieci". Na okładce swojego pisma sportretowali Tomasza Lisa ubranego w mundur esesmana, do ręki dając mu zakrwawiony różaniec. Podpis: