Minister Biernat, czyli pusty dzwon i noga Schetyny

Potrójny atak na nowego ministra sportu.

Publikacja: 21.11.2013 14:26

Andrzej Biernat

Andrzej Biernat

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

 

Nie minęły dwa dni od jego nominacji, a Andrzej Biernat - baron na Łodzi, czołowy spółdzielca i od wczoraj minister sportu - już został brutalnie zaatakowany ze wszystkich stron, zupełnie jakby atakiem kierowali żądni zemsty schetynnicy lub przynajmniej gowinowcy (w wykoszeniu których nowy minister sportu ma wybitne zasługi).

Pierwszy uderzył zdradziecko TVN i jego dziennikarz Bogdan Rymanowski, który miał czelność zapytać Biernata o to, czy wie kto kieruje Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim.

Rymanowski: Kto jest szefem MKOl?

Biernat: O, choroba... Był Havelange, był Samaranch... a teraz, po Samaranchu [Antonio Samaranch odszedł z MKOl 12 lat temu - przyp.red]? No nie wiem... Ktoś z Azji.

Rymanowski: Rogge. Jacques Rogge,  był po Samaranchu. Ale teraz jest inny. Thomas Bach. Niemiec.

Biernat: Ach, Niemiec? No proszę...

Kilka chwil później do ataku - dużo mniej zakamuflowanego,  przystąpił Rafał Grupiński, jeden z najwierniejszych stronników Grzegorza Schetyny. Przyznajmy, że był to kontratak, bo wcześniej Biernat zarzucił poecie z Wielkopolski, że jest zbyt łagodny, by kierować klubem PO. Grupiński w takich słowach zrewanżował się o panu ministrowi:

Pusty dzwon bije najgłośniej, takie zachowanie nie przystoi ludziom, którzy dbają o jedność Platformy. Biernat niczym innym się nie zajmował, tylko krytyką kolegów i koleżanek w klubie. Samokrytyka byłaby właściwsza.

To jednak nic w porównaniu z krytyką, jaka spadła na nowego ministra ze strony samej Janiny Paradowskiej. Słynna dziennikarka, razem z Łukaszem Lipińskim z Polityki, uderzyła w niego z takim ferworem - obrzydzeniem nawet - jak gdyby sama była zagorzałą stronniczną frakcji schetynników. Ośmieliła się nawet za nominację Biernata udzielić premierowi nagany.

Niesłychanie nie podoba mi się mianowanie Andrzeja Biernata na stanowisko ministra sportu. Zdecydowanie lepsza była Joanna Mucha. Została skrzywdzona, złożona na ołtarzu bardzo wątpliwych interesów partyjnych. Ganię za to premiera. Po prostu nie uchodziło czegoś takiego wykona. (...)Pan Biernat ma fantastyczną komunikację. Super. Tak trywialnego polityka od dawna nie widziałam

- mówiła podczas swojej audycji w TOK FM. Wtórował jej redaktor "Polityki":

To nominacja partyjna, dług wdzięczności premiera za przysługi przy wewnętrznych walkach. Biernat nigdy nie będzie nawet wielkości nogi Schetyny. Ale zapewnia mu spokój w szeregach partyjnych.

Na co Paradowska, wbiła szpilę jeszcze głębiej:

Wszystko to wiemy. Ale to jest obrzydliwe

Wygląda na to, że nowy minister sportu zapewni nam nie mniej rozrywki - i materiału - niż jego poprzedniczka.

Nie minęły dwa dni od jego nominacji, a Andrzej Biernat - baron na Łodzi, czołowy spółdzielca i od wczoraj minister sportu - już został brutalnie zaatakowany ze wszystkich stron, zupełnie jakby atakiem kierowali żądni zemsty schetynnicy lub przynajmniej gowinowcy (w wykoszeniu których nowy minister sportu ma wybitne zasługi).

Pierwszy uderzył zdradziecko TVN i jego dziennikarz Bogdan Rymanowski, który miał czelność zapytać Biernata o to, czy wie kto kieruje Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie