Ukraińcy chcą normalnie pracować

Nie prowadzimy z Rosją rozmów o przystąpieniu do unii celnej. Takiego porozumienia nie będzie ani teraz, ani za tydzień, ani za dwa – mówi Jędrzejowi Bieleckiemu rzecznik ukraińskiego rządu Witalij Łukjanienko.

Publikacja: 08.12.2013 18:56

Rz: Na Majdanie zebrało się w niedzielę kilkaset tysięcy manifestantów, być może najwięcej od wybuchu protestów trzy tygodnie temu. Czy to nie wystarczający argument za odejściem rządu Mykoły Azarowa i rozpisaniem wcześniejszych wyborów, jak domaga się opozycja?

Nasi zagraniczni partnerzy muszą zrozumieć, przed jaką stoją alternatywą. Albo będą wspierać legalnego prezydenta, legalny rząd i legalny parlament, albo jutro będą mieli do czynienia z ekstremistami, bojówkarzami, którzy, nie daj Boże, będą usiłować przeprowadzić siłą antykonstytucyjny przewrót.

Dla Witalija Kliczki tak duża mobilizacja pokazuje, że ukraiński naród ma dosyć ekipy, która zablokowała zawarcie umowy stowarzyszeniowej z Unią.

Chce przypomnieć jeden podstawowy fakt: na Ukrainie mamy 46 milionów obywateli. Zdecydowana większość z nich popiera obecne władze. Tak wynika ze wszystkich sondaży. Na Majdanie i przyległych ulicach może się zebrać nie więcej niż 100 tysięcy ludzi. Takie są po prostu prawa fizyki. Tam nie ma miejsca na 200 tys. czy tym bardziej milion osób, jak usiłują twierdzić liderzy opozycji.

Majdan to jednak niejedyne miejsce, gdzie wczoraj były demonstracje. Ludzie wyszli na ulice we Lwowie, Iwano-Frankiwsku...

Ludność Doniecka, Dniepropietrowska, Charkowa, Odessy, Zaporoża i Krymu zdecydowanie przewyższa zaludnienie zachodniej Ukrainy. A właśnie tam organizowane są manifestacje poparcia dla rządu. To są miasta, gdzie ludzie nie są radykalni i chcą przede wszystkim mieć warunki do normalnej pracy.

Jednym z powodów manifestacji są podejrzenia, że prezydent Janukowycz wkrótce podejmie decyzję o przystąpieniu Ukrainy do rosyjsko-kazachsko-białoruskiej unii celnej. Arsenij Jaceniuk, lider Batkwiszczyny, twierdzi, że to nastąpi za tydzień.

W ogóle nie prowadzimy z Rosją rozmów o przystąpieniu do unii celnej. Takiego porozumienia nie będzie ani teraz, ani za tydzień, ani za dwa. Ukraiński rząd nie ma takich planów. Kontynuujemy negocjacje z Unią o układzie stowarzyszeniowym i strefie wolnego handlu. Tego nikt nie zmienił i nie zmieni. To muszą zrozumieć nasi europejscy partnerzy, którzy jeszcze dwa tygodnie temu twierdzili, że drzwi do stowarzyszenia z Unią pozostają dla Ukrainy otwarte. Prowadzimy także z Unią negocjacje o ruchu bezwizowym. Spełniliśmy już 99 proc. warunków w tej sprawie. Potrzeba jeszcze przyjęcia niektórych aktów wykonawczych, ale do tego muszą ustać manifestacje, tak aby rząd i parlament mogły wrócić do normalnej pracy.

Piątkowe spotkanie Wiktora Janukowycza i Władimira Putina zostało zorganizowane nagle, odbyło się w atmosferze tajemniczości. Stąd podejrzenia opozycji o złe intencje ukraińskiego prezydenta.

Opozycja może mówić, co jej się tylko podoba. Od tego właśnie jest opozycją. Może wręcz twierdzić, że odkryła życie na Marsie. My zaś musimy być poważni. Premier Azarow jasno powiedział, czego dotyczyły rozmowy z Soczi: współpracy ukraińskich i rosyjskich przedsiębiorstw, normalizacji dwustronnych stosunków handlowych oraz uregulowania porozumienia o dostawach gazu. Jeśli te trzy problemy zostaną rozwiązane, kondycja finansowa Ukrainy bardzo się poprawi.

Wicepremier Serhij Arbuzow twierdzi jednak, że jeśli Ukraina szybko nie otrzyma 10 mld dolarów, równowaga finansowa kraju będzie zagrożona.

On powiedział, że taka suma jest potrzebna, ale niekoniecznie musi pochodzić z zagranicy. Prowadzimy w tej sprawie rozmowy, ale z natury rzeczy są one tajne.

MFW oferuje Ukrainie 15 mld dolarów kredytów, ale pod warunkiem przeprowadzenia reform rynkowych, w tym urealnienia cen energii.

Jesteśmy gotowi wznowić negocjacje z MFW, ale pod warunkiem że Fundusz odejdzie od swoich stereotypowych rozwiązań stosowanych na całym świecie i uwzględni realia Ukrainy. Wtedy kompromis będzie możliwy.

Rz: Na Majdanie zebrało się w niedzielę kilkaset tysięcy manifestantów, być może najwięcej od wybuchu protestów trzy tygodnie temu. Czy to nie wystarczający argument za odejściem rządu Mykoły Azarowa i rozpisaniem wcześniejszych wyborów, jak domaga się opozycja?

Nasi zagraniczni partnerzy muszą zrozumieć, przed jaką stoją alternatywą. Albo będą wspierać legalnego prezydenta, legalny rząd i legalny parlament, albo jutro będą mieli do czynienia z ekstremistami, bojówkarzami, którzy, nie daj Boże, będą usiłować przeprowadzić siłą antykonstytucyjny przewrót.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem