Wieści z rosyjskiego matriksa, czyli Głos Rosji zawstydza Radio Erewań

Sąsiedzi Ukrainy chcą jej rozbioru, czyli dowód na to, że "Głos Rosji" nadaje ze świata równoległego

Aktualizacja: 26.03.2014 17:33 Publikacja: 26.03.2014 13:26

"Głos Rosji" prawdziwszy niż "Prawda"

"Głos Rosji" prawdziwszy niż "Prawda"

Foto: Wikimedia Commons

Jak wiemy, zgodnie z popularnym hasłem, "telewizja kłamie". Jeszcze bardziej jednak kłamie radio. A konkretniej państwowe rosyjskie radio "Głos Rosji", które wraz z resztą rosyjskich mediów zdaje się przedstawiać swoim słuchaczom wiadomości z alternatywnego wszechświata. Najbardziej skrajnym tego przykładem jest tekst, jaki wczoraj ukazał się na stronach "Głosu".

"Ukraina łakomym kąskiem dla sąsiadów" - brzmi tytuł rzeczonego tekstu. Artykuł autorstwa niejakiego Ilji Charłamowa jest absolutnie rewelacyjny i niemal jedyny w swoim rodzaju. Zwykle bowiem medialne kłamstwa zawierają choćby ziarnko prawdy. W przypadku tekstu pana Charłamowa mamy do czynienia z nowym, rewolucyjnym podejściem: autor właściwie "od zera" zmyśla fakty i tworzy wypowiedzi, które nie tylko padły, ale nigdy nie mogły paść.

Główną tezą tekstu jest twierdzenie, że sąsiedzi Ukrainy - Polska, Rumunia i Węgry - szykują się do jej rozbioru. Autor udowadnia to twardymi faktami.

Węgry nalegają na utworzenie w Zakarpaciu specjalnego regionu, gdzie obecnie mieszka głównie ludność węgierska. Rumunia pretenduje na część terytorium przygranicznego Ukrainy. A rumuński parlament przyjął już oświadczenie, w którym Północna Bukowina i kilka rejonów obwodu odeskiego ogłoszono „rumuńskimi terytoriami".

-pisze Charłamow. Nie muszę chyba mówić, że próżno szukać potwierdzenia tych faktów. Jedyną zbliżoną do tego informacją, jaką da się znaleźć jest tekst na portalu kresy.pl, będący ponoć streszczeniem artykułu z lokalnej gazety "Nowiny Zakarpacia" o tym, że zakarpaccy Węgrzy domagają się ochrony przed ukraińskimi nacjonalistami.

Ale nic tam Węgrzy, bowiem najbardziej zainteresowana zagarnięciem terytorium Ukrainy okazuje się bowiem ...Polska. Czytamy:

Ale główne roszczenia wobec Ukrainy ma Polska. Nacjonaliści nie ustępują w żądaniach podjęcia konkretnych kroków przez Warszawę, aby przywrócić takie „wschodnie krańce" jak obwód lwowski. Przedstawiciel Parlamentu Europejskiego Marek Siwiec oświadczył: „Polska jest zobowiązana do wspierania wszelkimi sposobami idei podziału Ukrainy i robienia wszystkiego, aby to nastąpiło tak szybko, jak to tylko możliwe".

Nie, to nie jest satyra. Autor naprawdę "cytuje" Marka Siwca - Marka Siwca! -  mówiącego, że Polska musi doprowadzić do podziału Ukrainy.

Co być może najbardziej zabawne, wśród sąsiadów czyhających na zagarnięcie ukraińskich ziem autor nie wymienia Rosji, która właśnie "ukradła" Ukrainie Krym.  Co więcej, ustami jednego z "ekspertów" (będącego - zapewne przypadkiem - ideologiem partii Putina), autor przekonuje, że historycznie rzecz biorąc Rosja jest niechętna rozbiorom sąsiednich państw.

Według profesora Wyższej Szkoły Ekonomii Olega Matwiejczewa:

Praktyka rozdziałów pochodzi z bardzo odległej przeszłości. Do takich rozdziałów, kiedy ginęła suwerenność jakiegokolwiek państwa, rosyjscy carowie podchodzili niechętnie. Przychodziło im w tym uczestniczyć, ponieważ jeśli by dane ziemie nie przypadły w udziale Rosji, to przypadłyby w udziale jej wrogom. Tak było w przypadku Polski. A kiedy zachodnie kraje proponowały Rosji podział Turcji i Chin, car Mikołaj II odmówił.

I w ten oto sposób Głos Rosji zawstydził Radio Erewań.

Jak wiemy, zgodnie z popularnym hasłem, "telewizja kłamie". Jeszcze bardziej jednak kłamie radio. A konkretniej państwowe rosyjskie radio "Głos Rosji", które wraz z resztą rosyjskich mediów zdaje się przedstawiać swoim słuchaczom wiadomości z alternatywnego wszechświata. Najbardziej skrajnym tego przykładem jest tekst, jaki wczoraj ukazał się na stronach "Głosu".

"Ukraina łakomym kąskiem dla sąsiadów" - brzmi tytuł rzeczonego tekstu. Artykuł autorstwa niejakiego Ilji Charłamowa jest absolutnie rewelacyjny i niemal jedyny w swoim rodzaju. Zwykle bowiem medialne kłamstwa zawierają choćby ziarnko prawdy. W przypadku tekstu pana Charłamowa mamy do czynienia z nowym, rewolucyjnym podejściem: autor właściwie "od zera" zmyśla fakty i tworzy wypowiedzi, które nie tylko padły, ale nigdy nie mogły paść.

Publicystyka
Estera Flieger: Co łączy Krzysztofa Stanowskiego z Elonem Muskiem? A mógł namieszać w wyborach
Publicystyka
Rozmowy w Dżuddzie i czerwone linie, których nie przekroczy Kijów
Publicystyka
Daria Chibner: Czas osłabić USA, przyszła pora na zemstę frajerów. Bądźmy jak Donald Trump
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Reset z Rosją nową doktryną Donalda Trumpa. To geopolityczna katastrofa PiS
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Drodzy biskupi – odwagi! Komisję ds. pedofilii w Kościele trzeba powołać bez zwłoki
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń