Ta afera w kręgach PiS ma już swoją nazwę – marszałkowska. To od stanowiska marszałka Sejmu, które w 2007 r. zajął Bronisław Komorowski po zwycięstwie PO nad PiS. Politycy Platformy mieli przeświadczenie, że rząd PiS szukał na nich haków. Z kolei oddający władzę Jarosław Kaczyński był przekonany, że PO ukryje afery, wykryte przez specsłużby za czasów PiS.
Największe emocje budziły WSI oraz tzw. aneks do raportu z ich likwidacji. Sam raport – przygotowany przez Antoniego Macierewicza – ukazał się jeszcze za rządów PiS, ale nie udało się w nim pokazać, że WSI były głową układu, który kontroluje kraj. Dlatego Macierewicz przygotowuje aneks, gdzie idzie znacznie dalej, uderzając właśnie w Komorowskiego, któremu zarzuca związki z podejrzanymi oficerami WSI. Tyle że aneks ląduje w sejfie prezydenta Kaczyńskiego, który uznaje, że jest w nim za dużo interpretacji, a za mało faktów.