Komorowski jak dawny Kaczyński

Przez lata politycy Platformy Obywatelskiej i sekundujący im dziennikarze krytykowali Jarosława Kaczyńskiego za to, że odmawiał spotkań z prezydentem Bronisławem Komorowskim.

Aktualizacja: 29.05.2015 14:05 Publikacja: 29.05.2015 13:53

Dominik Zdort

Dominik Zdort

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Dorzucali zwykle przy tej okazji, że prezes PiS najwyraźniej nie uznaje Komorowskiego za prezydenta, a więc nie uznaje werdyktu demokracji, woli narodu etc. W podtekście zaś kryła sugestia, że Prawo i Sprawiedliwość to partia antysystemowa, być może gotowa obalić demokrację.

Jak w takim razie należy skomentować nieobecność Bronisława Komorowskiego podczas uroczystości wręczenia aktu wyboru na prezydenta? Czy powinniśmy stwierdzić, że odchodzący prezydent obraził się na Polskę i Polaków? Że nie uznaje wyborów?

To oczywista bzdura – podobnie jak absurdem były oskarżenia wobec PiS i Kaczyńskiego. Chyba nikt nie podejrzewa, że Komorowski będzie chciał teraz obalić obecny porządek prawny i wprowadzić system autorytarny. Nikt rozsądny nie sądzi, że działacze PO nie uznają Andrzeja Dudy za prezydenta.

Widać jednak, że Komorowski jest rozgoryczony. Może przychodzi mu do głowy, że – jak powiedział Bronisław Geremek po klęsce Tadeusza Mazowieckiego w wyborach prezydenckich – wyborcy nie dorośli do demokracji. Być może także osobiście nie szanuje Andrzeja Dudy – w końcu kampania wyborcza wywołała mnóstwo złych emocji, a każdy polityk jest człowiekiem i czasem odczuwa nawet bardzo niskie emocje. Takie złe emocje, związane z katastrofą smoleńską, były wszak przyczyną zachowania Jarosława Kaczyńskiego wobec Bronisława Komorowskiego w ostatnich latach.

Warto jednak pamiętać, że tym razem nie mieliśmy do czynienia z katastrofą, której przyczyny nie zostały wyjaśnione, ale z normalnym mechanizmem państwowym – czyli wyborami prezydenckimi.

Przejawem klasy polityka jest wzniesienie się ponad osobiste namiętności. Oczywiście brak klasy nie grozi w żaden sposób demokracji, ale wystawia bardzo złą ocenę człowiekowi i psuje obyczaje.

W opublikowanym przed kilkoma dniami w „Rzeczpospolitej" tekście „Ciemny lud tego nie kupił" napisałem, że Bronisław Komorowski wydał się młodym ludziom kimś równie obleśnym jak kiedyś Jarosław Kaczyński. Najwyraźniej Komorowski wziął sobie do serca moją uwagę i stara się potwierdzić, że rzeczywiście jest taki, jak dawniej Kaczyński.

Dorzucali zwykle przy tej okazji, że prezes PiS najwyraźniej nie uznaje Komorowskiego za prezydenta, a więc nie uznaje werdyktu demokracji, woli narodu etc. W podtekście zaś kryła sugestia, że Prawo i Sprawiedliwość to partia antysystemowa, być może gotowa obalić demokrację.

Jak w takim razie należy skomentować nieobecność Bronisława Komorowskiego podczas uroczystości wręczenia aktu wyboru na prezydenta? Czy powinniśmy stwierdzić, że odchodzący prezydent obraził się na Polskę i Polaków? Że nie uznaje wyborów?

Publicystyka
Unijna komisarz ds. środowiska: Woda nie jest już dobrem oczywistym
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Publicystyka
Andrzej Dybczyński: Polskiej nauce potrzeba nie reformy, lecz reformacji
Publicystyka
Europa nie jest „kontynentem ludzi naiwnych” – apel aktywistki do Donalda Tuska
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jerzy Owsiak kontra Telewizja Republika
Publicystyka
Jan Zielonka: Jak zwalczać populizm