Rzeczpospolita: NBP nie dał się oszukać na kilkadziesiąt tysięcy złotych mężczyźnie, który tak posklejał pocięte pieniądze, że z każdych czterech banknotów uzyskał pięć nadających się do wymiany. Cwany patent. Czy zna pan cwańsze?
Sylwester Salach: Bez przesady, zysk tego mężczyzny miałby się nijak do zwykłego, tradycyjnego fałszerstwa, w którym banknot o nominale 500 euro drukuje się za złotówkę czy kilka złotych, a po wprowadzeniu do obiegu otrzymuje się pełną jego wartość. To dopiero jest biznes! Z dobrze zorganizowanej nielegalnej drukarni przestępcy są w stanie wyciągnąć kilkadziesiąt milionów złotych.