36-letni Jussie Smollett 29 stycznia poinformował policję, że został napadnięty przez dwóch mężczyzn. Otwarcie mówiący o swojej homoseksualnej orientacji aktor miał zostać przez nich napadnięty. Napastnicy owinęli mu sznur wokół szyi, a następnie pobili.
Wokół całego zdarzenia pojawiły się wątpliwości. Policja poinformowała wczoraj, że Smollett podejrzany jest o składanie fałszywych zeznań. Dziś trafił do aresztu.
Aktor może trafić do więzienia na trzy lata. Dodatkowo może pokryć koszty związane z trwającym dochodzeniem.
W zeszłym tygodniu policja aresztowała dwóch braci, którzy zostali rozpoznani na podstawie materiałów z monitoringu. Prawnik zatrzymanych powiedział, że jego klienci znają aktora z pracy na planie serialu "Imperium". Dwa dni później obaj zostawili zwolnieni z aresztu. Nie postawiono im zarzutów.
Od czasu domniemanego ataku Smollett otrzymał wsparcie w mediach społecznościowych. Jednak niektórzy pozostawali sceptyczni wobec incydentu, który, jak powiedział Smollett, miał miejsce około godziny 2 rano na jednej z ulic Chicago podczas jednego z najzimniejszych tygodni w historii miasta.