„Wstydu nie macie. Polski TK w jednym rzędzie z rosyjskim Trybunałem Konstytucyjnym” – napisał pan na Twitterze po czwartkowym werdykcie TK w sprawie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. To kwestia wstydu?
W publicznych wypowiedziach staram się nie być emocjonalnym, ale w tej sprawie myślałem – może naiwnie – że wojna wszystko zmienia, i uznałem, że trzeba to odpowiednio skomentować. Na naszych oczach zmienia się porządek świata, widzimy dokładnie, po co jest Unia Europejska, NATO, po co jest silne państwo, dlaczego powinniśmy przestrzegać wartości europejskich i praworządności. We wcześniejszych wypowiedziach porównywałem wyrok TK z 24 listopada z wyrokiem rosyjskiego Trybunału Konstytucyjnego. Zresztą te odniesienia pojawiały się także na rozprawie, mówili o tym reprezentanci rzecznika praw obywatelskich. A mimo to polski TK zabrnął w kolejne orzeczenie podważające obowiązywanie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
O niezaognianie sytuacji międzynarodowej do TK apelował pełnomocnik prezydenta Dudy. Co to nam mówi o prezydencie?
Widzimy polityczny zwrot w jego działaniach. Mogłoby się wydawać, że lex TVN był pierwszym takim zwrotem, do tego doszło weto ws. lex Czarnek – gdzie po raz pierwszy z jego ust padło „nie czas na spory” i wezwanie do współpracy z partnerami europejskimi. Wypowiedź pełnomocnika prezydenta w TK prof. Dariusza Dudka była dla mnie zaskakująca, bo pan profesor, poprzednio reprezentując w TK prezydenta ws. o prymat prawa unijnego, nie miał kłopotu, by ten prymat podważać. Dziś prezydencka linia się zmieniła i uważam, że jest właściwa – taką głowa państwa powinna budować. Ale jest pytanie, czy linia będzie konsekwentna. Czy to tylko kilka deklaracji i wypowiedzi, czy faktyczny powrót do praworządności.
A co nam to mówi o TK, który mimo wszystko postanowił orzec – i to właśnie tak, a nie inaczej?