Minęły już ponad dwa lata gdy TVP szeroko poinformowała, że zastępcy prezydenta Gliwic mają zarzuty korupcyjne. To było kłamstwo. Ani wtedy, ani wcześniej czy później nie było żadnych podstaw do stawiania jakichkolwiek zarzutów. Moi współpracownicy zostali oczernieni bo było to komuś doraźnie potrzebne w związku z moją działalnością w obronie samorządu terytorialnego
To tylko przykład. Takich zdarzeń są setki. Spotkał się z nimi już chyba każdy kto ma odwagę publicznie krytykować lub choćby nie zgadzać się z partią o nazwie nomen omen Prawo i Sprawiedliwość.
Wszyscy tak doświadczeni mają dostateczny dystans do „rewelacji” TVP. Niestety większość Polaków może nie być odporna na taką „czarna propagandę”. I o to chyba chodzi. Zawsze zostanie jakaś rysa, podejrzenie: a może te zarzuty są prawdziwe.
Obecnie trwa w TVP prawdziwa nagonka, w stylu znanym z najgorszych czasów komunistycznej propagandy na marszałka Senatu prof. Tomasza Grodzkiego. Działający na podświadomość materiał: zniekształcony głos, zamazane twarze, dziennikarz wyręczający świadków, jakby dotyczył niebezpiecznych gangsterów, a całość dotyczy spraw sprzed 20 lat. W międzyczasie prof. Grodzki pełnił wiele ważnych funkcji i żadnych zarzutów mu nie stawiano. Teraz stał się zagrożeniem dla PiS, a przynajmniej tak to może być postrzegane w tej partii i zaczęło się niszczenie człowieka.
Trudno uwierzyć w przypadek, że akurat w dniach bezpośrednio poprzedzających zapowiedziane orędzie Marszałka (trzeciej osoby w państwie) nastąpiło nasilenie szkalowania jego osoby. Dysonans był pełny – spokojne, łagodzące podziały i napięcia przemówienie marszałka Grodzkiego, a parę minut wcześniej oszczerstwa i pomówienia.