– On jest na wygnaniu. Należy zakończyć nie tylko wygnanie trzeciego prezydenta kraju, ale i praktykę politycznego wypędzania oponentów – oświadczył Grigoł Waszadze, szef opozycyjnej partii Zjednoczony Ruch Narodowy, założonej jeszcze w 2001 roku właśnie przez Micheila Saakaszwilego.
Sam były prezydent Gruzji jest na Ukrainie, gdzie od maja stoi na czele Narodowego Komitetu Reform, stworzonego prawdopodobnie specjalnie dla niego. Prezydent Wołodymyr Zełenski planował mianowanie go na wicepremiera do spraw reform, ale to groziłoby konfliktem z Gruzją.
Od 2015 do 2017 (gdy ówczesny prezydent Petro Poroszenko odebrał mu obywatelstwo) i znów od 2019 Saakaszwili jest ukraińskim obywatelem.
Jeszcze pod koniec sierpnia oświadczył, że jest gotów wracać do domu. Obecnie mówi, że jeśli jego partia wygra wybory, to mógłby zostać premierem, ale tylko na dwa lata.
Jednak natychmiast na wieść o możliwości pojawienia się Saakaszwilego w Gruzji, tamtejsze Ministerstwo Sprawiedliwości przypomniało, że jest on poszukiwany listem gończym. Ciążą na nim cztery wyroki skazujące – od trzech do sześciu lat więzienia. – Ucieszymy się, jeśli Micheil Saakaszwili znajdzie w sobie siły, by przybyć do Gruzji. Od razu na granicy zostanie zatrzymany i trafi do więzienia – zapowiedziała szefowa resortu Teja Cułukjani.