Zdaniem brytyjskiego dziennika otwarci na taką możliwość mieliby być niemieccy dyplomaci, podobnie jak ich węgierscy koledzy. Podobna perspektywa wywołała natomiast oburzenie ze strony przedstawicieli niewymienionych z nazwy krajów Europy Środkowej.
– Mam nadzieję, że europejscy przywódcy wyciągną lekcję z rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie i podejmą decyzję, aby nigdy nie przywrócić importu gazu przez ten rurociąg – powiedział kilka dni temu BBC w Davos prezydent Andrzej Duda.
W niedawnym artykule periodyk naukowy „Nature” ostrzegał, że ok. 14 proc. wód Bałtyku jest zanieczyszczonych przez metan wydobywający się z Nord Stream 1 i 2.
We wrześniu 2022 r. obie nitki Nord Stream 1 oraz jedna z dwóch nitek Nord Stream 2 zostały wysadzona w powietrze. Podejrzewa się o to służby ukraińskie. W środę władze Danii zgodziły się na odbudowę kosztem przeszło 600 mln USD zniszczonej infrastruktury. Oficjalnym powodem jest negatywny wpływ na środowisko zniszczonego rurociągu. W niedawnym artykule periodyk naukowy „Nature” ostrzegał, że ok. 14 proc. wód Bałtyku jest zanieczyszczonych przez metan wydobywający się z Nord Stream 1 i 2.
Amerykański LNG jest trzy–cztery razy droższy z dostawą do Europy niż w samych Stanach
O perspektywie wznowienia importu gazu przez oba rurociągu wypowiadał się na początku stycznia znany niemiecki publicysta gospodarczy Wolfgang Münchau. – Część Niemców będzie naciskać na rząd, aby odbudować te gazociągi. Zapewne jednak do tego nie dojdzie. Władze pozostaną ostrożne: zbyt wielu niemieckich polityków straciło swoją reputację z powodu kontaktów z Rosją. Jednak całkiem możliwe jest zwielokrotnienie importu rosyjskiego gazu skroplonego. Niemcy są podobni do narkomana. Wpadli w zależność od eksportu wyrobów przemysłowych i zrobią wszystko, aby był on konkurencyjny. Będą karmić tego potwora tak długo, jak się da – powiedział.