Netanjahu jak Putin? Konsekwencje decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego

Nakaz aresztowania premiera Izraela to polityczny test dla Zachodu. Czy można podważać decyzje międzynarodowego sądu, gdy za wzór także dla innych stawia się przestrzeganie prawa?

Publikacja: 22.11.2024 14:50

Beniamin Netanyahu i Joaw Gallant

Beniamin Netanyahu i Joaw Gallant

Foto: PAP/EPA

Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) podjął w czwartek prawdopodobnie najważniejszą decyzję w swojej liczącej ponad ćwierć wieku historii. Po raz pierwszy wydał nakaz aresztowania polityków demokratycznego państwa.

Wcześniej zajmował się afrykańskimi dyktatorami, a ostatnio jeszcze Władimirem Putinem, którego aresztowania i dostarczenia do Hagi oczekuje od marca zeszłego roku.  

Kogo obejmuje nakaz aresztowania Międzynarodowego Trybunału Karnego

Najnowszy nakaz obejmuje premiera Izraela Beniamina Netanjahu i byłego już ministra obrony tego państwa Joawa Gallanta. Decyzja dotyczy też jednego z liderów Hamasu, Mohameda Deifa, o którym nie wiadomo, czy nadal żyje. 

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Koszmar Izraela. Netanjahu na czarnej liście razem z terrorystami z Hamasu

Pół roku temu wniosek o aresztowanie przedstawiony przez prokuratora MTK Karima Khana obejmował też dwóch innych przywódców Hamasu, Jahję Sinwara i Ismaila Haniję, ale oni bez wątpienia zostali już zabici przez Izraelczyków. 

Tak czy owak MTK połączył w jednej decyzji pochodzących z wyboru polityków Izraela i terrorystów z Hamasu, czyli uznał ich działania za porównywalne. Dla części komentujących, także niektórych polityków w krajach zachodnich (np. Joe Biden, premier Czech Petr Fiala), to nie do przyjęcia. 

Te działania, które wskazał trybunał, to jednak zbrodnie wojenne (nimi się MTK zajmuje). I teraz chodzi przede wszystkim o to, czy niezależnie od włożenia przez sądziów do jednej szufladki premiera Netanjahu i lidera organizacji terrorystycznej, państwa członkowskie MTK zastosowałyby się do nakazu? Gdyby Netanjahu pojawił się na ich terytorium. 

Które państwa europejskie aresztowałyby Beniamina Netanjahu na swoim terytorium? Co zrobiłaby Polska?

Dotyczy to państw członkowskich, tych, które ratyfikowały statut rzymski. Nie ma wśród nich Stanów Zjednoczonych, do których Netanjahu chętnie jeździ. Wystąpił tam nawet przed obiema izbami Kongresu już po przedstawieniu wniosku o aresztowanie przez prokuratora MTK Karima Khana. Do MTK nie należy też Rosja i Chiny. Oraz sam Izrael. 

Najważniejsza jest reakcja państw Unii Europejskiej. Kończący właśnie misję szefa unijnej dyplomacji Hiszpan Josep Borrell ogłosił, że nakaz aresztowania wobec Netanjahu jest wiążący dla wszystkich krajów członkowskich UE. 

Podobnie uważa niemiecki ekspert prawa międzynarodowego i sędzia innego międzynarodowego trybunału w Hadze (zajmującego się Kosowem) prof. Kai Ambos. Przeprowadzający z nim rozmowę tygodnik „Der Spiegel” pytał zwłaszcza o to, jak powinien zachować się rząd Niemiec, gdyby w tym kraju pojawił się izraelski premier.

- Niemcy musiałyby Beniamina Netanjahu zatrzymać. To dokładnie tak, jak z Władimirem Putinem, o którym rząd federalny mówił, że natychmiast by go zatrzymał. Równe prawo wymaga, by ich tak samo traktować - powiedział prof. Ambos.

Niemcy mają delikatny problem, z powodów historycznych bezpieczeństwo Izraela uznają za swoją rację stanu. Jednocześnie jednak głoszą poszanowanie prawa, a MTK oskarżył izraelskiego premiera o zbrodnie wojenne - wykorzystywanie głodu jako broni w wojnie w Gazie i celowe ataki na palestyńską ludność cywilną. 

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Beniamin Netanjahu ważniejszy dla Ameryki niż Winston Churchill

W maju, gdy pojawił się wniosek prokuratora MTK Karima Khana, rzecznik niemieckiego rządu zasugerował, że Netanjahu zostałby w Niemczech aresztowany. Wypowiedź rzecznika i wniosek prokuratora MTK ostro skrytykowała część mediów oraz szef CDU Friedrich Merz, który zapewne zostanie kanclerzem po przyśpieszonych wyborach w lutym 2025 roku. 

Na razie kilka krajów Unii jednoznacznie ogłosiło, że aresztowałoby Netanjahu na swoim terenie - w tym najbardziej otwarcie Irlandia (powiedział to w irlandzkim radiu premier Simon Harris). Wypełnianie zobowiązań wobec MTK potwierdziły też Holandia (gdzie znajduje się siedziba trybunału), Szwecja, Hiszpania, Włochy i Austria (choć, jak podała wymieniająca te kraje agencja Reuters, szef austriackiego MSZ Alexander Schallenberg uznał nakaz za „absurd”). Do tej listy można dopisać kraje europejskie, które nie należą do UE, Norwegię i Szwajcarię.

MSZ Francji nie odpowiedziało jednoznacznie na pytanie, czy Netanjahu zostałby aresztowany, ale podkreśliło, że wciąż wspiera międzynarodowy wymiar sprawiedliwości i niezależność trybunału.

Polska ma w najbliższych godzinach przedstawić swoje stanowisko. Jak usłyszeliśmy w MSZ, trwają konsultacje na ten temat, również z partnerami zagranicznymi. „Traktujemy sprawę jako precedensową i bardzo ważną”.

Zdecydowanie decyzję MTK odrzuciły Węgry. A premier Viktor Orbán zapowiedział, że zaprosi Beniamina Netanjahu do Budapesztu, żeby pokazać, że nakaz nie działa w Europie. 

Czytaj więcej

Hiszpania uzna Palestynę. Dlaczego teraz?

Jest jeszcze jedna kwestia: czy uznając decyzję MTK, można utrzymywać normalne stosunki z Izraelem? Czy można będzie składać tam wizyty i spotykać się z Netanjahu? Prof. Ambos uważa, że tak, bo da się rozdzielić sprawy prawne od polityczno-dyplomatycznych. Daje przykład sekretarza generalnego ONZ, który jeździł do objętego nakazem aresztowania Putina (a ONZ ma umowę z MTK i musi uznawać jego nakazy).

Reakcje na nakaz MTK w Izraelu i w Stanach Zjednoczonych

Izrael zjednoczył się w oburzeniu na decyzję MTK, którą nazywa się tam absurdalną i niesmaczną. Sam Netanjahu uznał ją za przejaw antysemityzmu i nazwał „współczesnym procesem Dreyfusa” (Dreyfus był francuskim oficerem żydowskiego pochodzenia oskarżonym niesłusznie i z wykorzystaniem antysemickiej argumentacji o zdradę państwa). Netanjahu poparli niechętni mu liderzy opozycji i prawie wszystkie media. Z jednym ważnym wyjątkiem - najważniejszego dziennika, lewicowego „Haarec”. „To, że Hamas dopuścił się przerażających zbrodni wojennych wobec Izraela i odmawia poddania się i uwolnienia zakładników, nie usprawiedliwia masowego zabijania deportacji i zniszczenia, których dopuszcza się Izrael w Strefie Gazy” - napisał w komentarzu redakcyjnym „Haarec”, dodając, że nakaz MTK mógłby wywołać w Izraelu dyskusję o moralnej stronie wojny w Gazie. Ale niestety ani rząd, ani opinia publiczna nie są tym zainteresowane. Więcej: „mają nadzieję, że Trump zezwoli Izraelowi na kontynuację, a może i zintensyfikowanie działań, które MTK określa jak zbrodnie przeciw ludzkości”.

USA już za kończącej misję administracji Bidena ostro podchodziły do dotyczących Izraela prac haskiego trybunału. Już pół roku temu, po wniosku prokuratora Karima Khana, groziły nałożeniem sankcji na członków MTK. Teraz groźba jest tym bardziej aktualna, prezydent Joe Biden odrzucił czwartkową decyzję sądziów jako „skandaliczną”. I dodał: „Zawsze będziemy wspierać Izrael w obliczu zagrożeń dla jego bezpieczeństwa”. 

Administracja nowego prezydenta Donalda Trumpa będzie wspierać Izrael jeszcze bardziej. Niekoniecznie tylko w sprawie bezpieczeństwa. Nominacje nowych amerykańskich ambasadorów w Izraelu i przy ONZ zapowiadają pozostawienie Izraelowi wolnej ręki, także w sprawie aneksji Zachodniego Brzegu Jordanu.

Zachód ma poważny problem: Czy głosząc szacunek dla prawa można ignorować wyroki międzynarodowego trybunału? 

Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) podjął w czwartek prawdopodobnie najważniejszą decyzję w swojej liczącej ponad ćwierć wieku historii. Po raz pierwszy wydał nakaz aresztowania polityków demokratycznego państwa.

Wcześniej zajmował się afrykańskimi dyktatorami, a ostatnio jeszcze Władimirem Putinem, którego aresztowania i dostarczenia do Hagi oczekuje od marca zeszłego roku.  

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
podcast
Prezydenckie zamieszanie w głównych partiach. Czy Sikorski przegrzał temat wojny?
Polityka
PiS ogłosi decyzję w sprawie poparcia kandydata na prezydenta
Polityka
Jest nowy sondaż CBOS. Ogromny skok poparcia jednej z partii
Polityka
Szymon Hołownia: Jeśli wybory prezydenckie wygra kandydat KO, w 2027 r. wygra PiS
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Donald Tusk mówi „globalnym konflikcie”. „Poważne i realne”