Czarnek był pytany czy chce być prezydentem Polski. Były minister edukacji i nauki ma być - obok europosła Tobiasza Bocheńskiego i prezesa IPN Karola Nawrockiego – rozpatrywany przez PIS jako potencjalny kandydat na prezydenta.
Przemysław Czarnek: Bóg mnie obdarzył zdolnością posiadania dużego posłuchu na prawicy
- To nie jest kwestia chcenia. Jak ktoś jest w polityce, wysokiej polityce, to chce być w niej, nie jest w niej przypadkiem. Jak się jest na tym poziomie to chce się iść i konkurować w takich konkurencjach, które mają wielkie znaczenie. Jeśli pokażą badania, że mam największe szanse, to wtedy na pewno tę rękawicę podejmę i będę startował - odparł.
Czytaj więcej
Jarosław Kaczyński, inaczej niż Donald Tusk, decyzję o kandydacie na wybory prezydenckie zarezerwował dla siebie i do końca będzie kalkulować, kto ma większe szanse przyciągnąć głosy Konfederacji czy Trzeciej Drogi w drugiej turze. Z PiS płyną głosy, że zdecydowanie najwięcej argumentów przemawia dziś na korzyść Karola Nawrockiego.
- Pan Bóg obdarzył mnie tą zdolnością, i staram się ją wykorzystywać stuprocentowo, że mam dość duży posłuch na prawicy, potrafię mobilizować elektorat PiS. Ale też wydaje mi się, że jestem akceptowalny dla innych elektoratów z prawej strony sceny politycznej i z centrum nawet – stwierdził następnie Czarnek.
- Mam też tę przypadłość, że skoro jestem aż tak dobrze słyszany na prawicy, to jestem też jeszcze lepiej słyszany na lewicy, mobilizuje tamtą stronę. Mam świadomość, że to jest pewna słabość. Jak wypadnie ta słabość źle w badaniach prowadzonych przez władze, to kandydatem będzie ktoś inny – dodał.