Gdy w połowie grudnia 2023 r. wchodziłem do gmachu MSZ w alei Szucha zadawałem sobie pytania nie tylko o najlepszą dla Polski politykę zagraniczną, jaką trzeba w tym wyjątkowo trudnym czasie prowadzić, ale także o aparat wykonawczy, którym będę dysponował. Do dobrej polityki zagranicznej potrzebna jest nie tylko optymalna koncepcja oraz sprawne rządowe i ministerialne kierownictwo, ale także kompetentna, zaangażowana i odważna służba zagraniczna, w interaktywny, kreatywny sposób realizująca koncepcje i polecenia.
W latach 1997–2001 jako wiceminister i potem jako minister w latach 2007–2014 dobrze poznałem polską służbę dyplomatyczną. Spotkałem, oczywiście, bardzo różnych ludzi i obserwowałem bardzo różne zjawiska, od przykładów wręcz geniuszu czy skrajnego poświęcenia aż po rutynę i momentami bezmyślność. Ale w sumie miałem poczucie dysponowania aparatem sprawnym i szczerze oddanym polskim sprawom. Na zawsze w mojej żywej pamięci pozostali śp. Mariusz Handzlik, Stanisław Komorowski, Andrzej Kremer i Mariusz Kazana, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w 2010 r.
W latach 2015–2023 Polacy zorientowali się, jak cienka granica oddziela państwo naprawdę demokratyczne od takiego, w którym najważniejsze są interesy partii rządzącej. Prawo i Sprawiedliwość swoje rządy rozpoczęło od prawie natychmiastowej zmiany ustawy o służbie cywilnej. Otwarcie mówiono o zastępowaniu przynajmniej na wyższych szczeblach doświadczonych, obligatoryjnie neutralnych urzędników przez tych „godnych zaufania rządzących”, „bez wątpienia lojalnych” czy po prostu „bliskich ideowo”.
Czytaj więcej
„Który z potencjalnych kandydatów KO na prezydenta lepiej poradziłby sobie Pani/Pana zdaniem z tematyką związaną z bezpieczeństwem?” - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
Za czasów PiS kurczyły się kompetencje urzędu ministra spraw zagranicznych
Po 2015 r. nie było właściwie miesiąca, by nie docierały do mnie sygnały o rozmaitych decyzjach dotyczących polskiej dyplomacji, które musiały odciskać się negatywnym piętnem na dłużej. Niczym nieuzasadnione odwoływanie ze stanowisk ludzi bez wątpienia kompetentnych. Kierowanie do kierownictwa resortu prawie wyłącznie polityków, bardzo często nie ze względu na wiedzę i umiejętności, ale konieczność reprezentowania różnych frakcji PiS. Coraz większy napływ ludzi z partyjną legitymacją, a czasami po prostu znajomych czy krewnych różnych przedstawicieli obozu władzy. Wypychanie poza resort ludzi, którzy powinni być nie tylko naturalnymi mentorami, ale i wzorem polskiego dyplomaty dla najmłodszych adeptów tej służby.