Meksyk potrzebuje rewolucji

To już jest przełom. We wtorek urząd prezydenta przejmie po raz pierwszy kobieta. Jednak Claudia Sheinbaum będzie musiała uwolnić się od kontroli swojego mentora i poprzednika Andresa Manuela Lopez Obradora (AMLO), jeśli 130-milionowy kraj ma pozostać demokracją.

Publikacja: 01.10.2024 04:30

Andres Manuel Lopez Obrador i Claudia Sheinbaum

Andres Manuel Lopez Obrador i Claudia Sheinbaum

Foto: PAP/EPA/Daniel Sanchez

Felipe VI często lata nad Atlantykiem: król Hiszpanii tradycyjnie bierze udział w inauguracji głów wszystkich państw Ameryki Łacińskiej. Ale 1 października w stolicy Meksyku go nie będzie. Monarcha nie odpowiedział na sformułowane w dość ordynarny sposób przez AMLO żądanie przeproszenia przez Hiszpanię za zbrodnie kolonializmu. I zaproszenia od Sheinbaum nie dostał. 

Hiszpania swoje imperium straciła dwa wieki temu, więc sprawa pilna nie jest. Jednak nowa pani prezydent, naukowiec ze stopniem doktora o żydowskim pochodzeniu, potrzebuje odwrócić uwagę świata od znacznie bardziej bieżących problemów kraju. Po wyborach w czerwcu ugrupowanie AMLO (i Sheinbaum) Morena zdobyło (wraz z sojusznikami) większość konstytucyjną w parlamencie, co pozwoliło odchodzącemu prezydentowi na przeprowadzenie głębokiej reformy wymiaru sprawiedliwości, przy której bledną nawet zmiany przeprowadzone przez PiS. Od tej pory siedem tysięcy sędziów, łącznie z tymi należącymi do Sądu Najwyższego, będzie desygnowanych bezpośrednio przez wyborców. W kraju, gdzie przynajmniej jedna czwarta gmin jest kontrolowana przez gangi narkotykowe, to recepta na obalenie rządów prawa. W ciągu trzech miesięcy peso straciło jedną szóstą wartości do dolara, bo biznes obawia się, że w takich warunkach funkcjonować długo się nie da. Dla kraju, gdzie demokracja została wprowadzona dopiero na początku tego wieku, to bardzo niepokojąca sytuacja. 

Czytaj więcej

Claudia Sheinbaum nową prezydent Meksyku: Nie zawiodę was!

AMLO wyrwał 5 milionów Meksykanów z nędzy. Ale wciąż 50 milionów w niej pozostaje

Inaczej niż dotychczasowi przywódcy Meksyku AMLO wywodził się z niezwykle skromnej rodziny ze stanu Tabasco, jednego z najbiedniejszych regionów krajów. Wiele lat był zaangażowany w pomoc dla ludności indiańskiej. Gdy po dwóch nieudanych próbach został w 2018 roku wybrany na prezydenta, uczynił z poprawy losu biedoty priorytet swojej polityki. W ciągu sześciu lat z nędzy zostało wyrwanych ponad 5 milionów Meksykanów. Minimalna pensja wzrosła trzykrotnie, powszechne świadczenia emerytalne – dwukrotnie. Ogromne inwestycje skoncentrowano w części południowej Meksyku, gdzie zacofanie jest największe. 

Jednak AMLO popełnił też wiele błędów. Znaczną część świadczeń socjalnych dostali ci, którym się to nie należało. Prawie 50 milionów mieszkańców krajów wciąż żyje więc poniżej progu biedy. Kraj rozwijał się średnio w tempie 0,9 proc. rocznie, najwolniej od trzech dekad. Meksyk stał się co prawda pierwszym partnerem handlowym USA, wyprzedzając Chiny, ale w znacznym stopniu przez to, że chińskie firmy, omijając cła wprowadzone przez Waszyngton, zaczęły przerzucać towary przez Meksyk. 

Nie udało się ograniczyć wpływów gangów narkotykowych. 180 tys. osób zostało przez sześć lat zamordowanych

AMLO wierzył, że ograniczenie biedy rozwiąże problem rekrutacji przez gangi narkotykowe. Stało się inaczej. W ciągu sześciu lat aż 180 tys. osób zostało zamordowanych. Kwitnie produkcja syntetycznego narkotyku fentanyl, który jest przerzucany do Stanów. Odchodzący prezydent okazał się mściwy wobec krytykujących go dziennikarzy. Podciął niezależność komisji wyborczej, choć ta odegrała kluczową rolę w przywróceniu demokracji.

Czytaj więcej

Claudia Sheinbaum prezydentem Meksyku. Czeka ją wojna z gangami

AMLO zapowiedział, że we wtorek wycofa się z polityki. Chce żyć w swoim wiejskim domu w stanie Chapas na południu kraju. Jednak Sheinbaum, która całą karierę polityczną zawdzięcza założonemu przez Lopez Obradora przed dziesięcioma laty ugrupowaniu Morena, bardzo trudno będzie wyzwolić się z radykalnego lewicowego populizmu swojego poprzednika. 

Felipe VI często lata nad Atlantykiem: król Hiszpanii tradycyjnie bierze udział w inauguracji głów wszystkich państw Ameryki Łacińskiej. Ale 1 października w stolicy Meksyku go nie będzie. Monarcha nie odpowiedział na sformułowane w dość ordynarny sposób przez AMLO żądanie przeproszenia przez Hiszpanię za zbrodnie kolonializmu. I zaproszenia od Sheinbaum nie dostał. 

Hiszpania swoje imperium straciła dwa wieki temu, więc sprawa pilna nie jest. Jednak nowa pani prezydent, naukowiec ze stopniem doktora o żydowskim pochodzeniu, potrzebuje odwrócić uwagę świata od znacznie bardziej bieżących problemów kraju. Po wyborach w czerwcu ugrupowanie AMLO (i Sheinbaum) Morena zdobyło (wraz z sojusznikami) większość konstytucyjną w parlamencie, co pozwoliło odchodzącemu prezydentowi na przeprowadzenie głębokiej reformy wymiaru sprawiedliwości, przy której bledną nawet zmiany przeprowadzone przez PiS. Od tej pory siedem tysięcy sędziów, łącznie z tymi należącymi do Sądu Najwyższego, będzie desygnowanych bezpośrednio przez wyborców. W kraju, gdzie przynajmniej jedna czwarta gmin jest kontrolowana przez gangi narkotykowe, to recepta na obalenie rządów prawa. W ciągu trzech miesięcy peso straciło jedną szóstą wartości do dolara, bo biznes obawia się, że w takich warunkach funkcjonować długo się nie da. Dla kraju, gdzie demokracja została wprowadzona dopiero na początku tego wieku, to bardzo niepokojąca sytuacja. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Nowa Skoda Kodiaq. Liczą się konie mechaniczne czy design?
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Tu i Teraz
Nowa Skoda Superb. Komfort w parze z technologią
Polityka
Andrzej Łomanowski: Ukraina może wykorzystać chciwość Donalda Trumpa
Polityka
Rząd skrajnej prawicy? W Austrii wszystko możliwe
Polityka
Rusłan Szoszyn: Większość świata ma cyniczne podejście do tej wojny