Kiedy poznamy nowy skład Komisji Europejskiej? Ursula von der Leyen ma kłopot

Ursula von der Leyen przełożyła o tydzień przedstawienie składu nowej Komisji Europejskiej. Powodem jest czas potrzebny na uzyskanie zgody parlamentu Słowenii na nową kandydatkę tego kraju po tym, jak z kandydowania wycofał się Tomaž Vesel.

Publikacja: 10.09.2024 13:23

Ursula von der Leyen

Ursula von der Leyen

Foto: AFP/Nicolas Tucat

Tomaž Vesel wycofał się z kandydowania na stanowisko komisarza po rozmowie z Ursulą von der Leyen. - Niestety nie podzielamy tej samej koncepcji na funkcjonowanie Komisji Europejskiej – powiedział Vesel po rozmowie z szefową KE, która miała naciskać na niektóre kraje, by zmieniły swoich kandydatów tak, aby w przyszłej KE zachowany był parytet płci. 

Po rezygnacji Vesela rząd Roberta Goloba zaproponował na stanowisko komisarza Marię Kos, byłą ambasadorkę i kandydatkę na prezydenta tego kraju. Rząd zatwierdził kandydatkę jednogłośnie, więc samo zatwierdzenie przez parlament, jak spodziewają się obserwatorzy sceny politycznej, będzie tylko formalnością. Zgodnie z procedurami kandydatura musi teraz zostać zaopiniowana przez komisję parlamentarną, a potem otrzymać oficjalne zielone światło od słoweńskiego parlamentu, co ma nastąpić w najbliższy piątek, 13 września. 

Czytaj więcej

Nagła rezygnacja kandydata Słowenii na komisarza po rozmowie z Ursulą von der Leyen. "Nie podzielamy koncepcji"

Kandydaci „zrównoważeni” pod względem płci

W sierpniu Ursula von der Leyen mówiła, że będzie oczekiwać od krajów członkowskich, by zaproponowały mężczyznę i kobietę jako kandydatów na komisarzy. To miało pozwolić na skompletowanie kolegium komisarzy zrównoważonego pod względem płci. - Kompetencje kandydatów mają kluczowe znaczenie w składzie przyszłej Komisji Europejskiej, ale muszą być także zrównoważone pod względem płci – mówiła wtedy Ursula von der Leyen. 

Z typowania pary kandydatów mogły zrezygnować te stolice, które chcą, by w KE pozostał ich obecny komisarz. Zdecydowały się na to: Chorwacja (Dubravka Szuica), Francja (Thierry Breton), Holandia (Wopke Hoekstra), Łotwa (Valdis Dombrovskis), Słowacja (Marosz Szefczovicz) i Węgry (Olivier Varhelyi). Inne stolice zignorowały prośbę von der Leyen i nominowały jedynie po jednej osobie, z czego większość wskazała na mężczyzn. Wśród nich była Słowenia. 

Kim jest Marta Kos?

Kandydatka Słowenii Marta Kos to była dziennikarka i była ambasadorka w Niemczech i w Szwajcarii; z tego ostatniego stanowiska ustąpiła w 2020 r., a powodem miały być skargi pracowników ambasady.

Kos była wiceprzewodniczącą liberalnej Partii Wolności premiera Roberta Goloba i kandydatką na prezydenta kraju, do momentu, kiedy wycofała swoją kandydaturę powołując się na "przyczyny osobiste". Jej mężem jest Henri Getaz, były sekretarz generalny Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu. 

Tomaž Vesel wycofał się z kandydowania na stanowisko komisarza po rozmowie z Ursulą von der Leyen. - Niestety nie podzielamy tej samej koncepcji na funkcjonowanie Komisji Europejskiej – powiedział Vesel po rozmowie z szefową KE, która miała naciskać na niektóre kraje, by zmieniły swoich kandydatów tak, aby w przyszłej KE zachowany był parytet płci. 

Po rezygnacji Vesela rząd Roberta Goloba zaproponował na stanowisko komisarza Marię Kos, byłą ambasadorkę i kandydatkę na prezydenta tego kraju. Rząd zatwierdził kandydatkę jednogłośnie, więc samo zatwierdzenie przez parlament, jak spodziewają się obserwatorzy sceny politycznej, będzie tylko formalnością. Zgodnie z procedurami kandydatura musi teraz zostać zaopiniowana przez komisję parlamentarną, a potem otrzymać oficjalne zielone światło od słoweńskiego parlamentu, co ma nastąpić w najbliższy piątek, 13 września. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
"Oto skład mojego gabinetu". Ursula von der Leyen przedstawiła nowych komisarzy KE
Polityka
Nowa Komisja Europejska z nowym Francuzem
Polityka
Czy zamach uratuje Donalda Trumpa? To może być punkt przełomowy kampanii
Polityka
Drugi zamach na Donalda Trumpa. Kandydat na prezydenta wskazuje winnych
Polityka
Ameryka już zaczyna głosować na prezydenta