Szefowa Secret Service o zamachu na Trumpa: Zawiedliśmy

Dyrektorka tajnych służb Kimberly Cheatle powiedziała przed komisją Izby Reprezentantów, że agencji „nie udało się” dotrzymać „uroczystej misji polegającej na ochronie przywódców narodu”.

Publikacja: 22.07.2024 17:19

Kimberly Cheatle

Kimberly Cheatle

Foto: AFP

amk

Kimberly Cheatle stanęła przed Komisją Nadzoru i Odpowiedzialności Izby Reprezentantów, aby wytłumaczyć, jak mogło dojść do zamachu na republikańskiego kandydata na prezydenta, Donalda Trumpa.

13 lipca podczas wiecu wyborczego w Butler w Pensylwanii 20-letni Thomas Matthew Crooks oddał strzały do Donalda Trumpa.

Zamachowiec strzelał z dachu budynku, oddalony o około 100 metrów od swojej potencjalnej ofiary. Sprawcę ataku dostrzegli uczestnicy wiecu — wskazywali jego obecność na dachu budynku, o czym świadczyło wiele nagrań umieszczonych w mediach społecznościowych.

Dopiero po oddaniu strzału, gdy kula trafiła Trumpa w ucho, agenci Secret Service otoczyli kandydata i wyprowadzili go ze strefy zagrożenia.

Szefowa secret Service się tłumaczy. Odmawia rezygnacji

- Zawiedliśmy. Próba zamachu na byłego prezydenta Donalda Trumpa, która miała miejsce 13 lipca, jest najważniejszą porażką operacyjną Secret Service od dziesięcioleci — powiedziała Cheatle przed komisją. -  Musimy dowiedzieć się, co się stało,  poruszę niebo i ziemię, aby incydent taki jak 13 lipca nie powtórzył się.

Czytaj więcej

Trump wykorzystuje zdjęcie z zakrwawioną twarzą do zbierania środków na kampanię

Kimberley Cheatle stwierdziła, że jako dyrektor Tajnych Służb Stanów Zjednoczonych bierze na siebie pełną odpowiedzialność za wszelkie naruszenia bezpieczeństwa

Zapewniła, że agencja w pełni współpracuje z FBI w śledztwie, a także prowadzi własne, wewnętrzne dochodzenie mające wskazać błędy w organizacji ochrony wiecu - wstępne dochodzenie agencji zajmie 60 dni i na razie żaden pracownik nie został ukarany. Odmówiła też rezygnacji mimo ostrej krytyki, jaka spadła na Secret Service po zamachu.

Kimberley Cheatle broni agentek

Szefowa Secret Service broniła podczas przesłuchania agentek, które pracowały przy ochronie wiecu w Butler. Odrzuciła krytykę dotyczącą płci w tajnych służbach USA, najwyraźniej w odpowiedzi na zarzuty płynące z prawicowych mediów i od kongresmenów, że agentki są częściowo odpowiedzialne za niedopatrzenie bezpieczeństwa podczas wiecu Donalda Trumpa.

Czytaj więcej

Donald Trump dla "New York Post": Lekarz mówił, że to cud. Powinienem być martwy

Agentki pracujące w tajnych służbach Trumpa zostały sfotografowane, gdy osłaniały byłego prezydenta po nieudanej próbie zamachu. Część prawicy twierdzi, że kobiety nie były w stanie odpowiednio chronić Trumpa.

Cheatle stwierdziła, że agencja zatrudnia „najlepiej wykwalifikowanych kandydatów”. odrzucając zarzuty, że podjęła próby „zmiany składu Secret Service”, ponieważ zbyt wysoki odsetek mieli stanowić w niej mężczyźni.

Kimberly Cheatle stanęła przed Komisją Nadzoru i Odpowiedzialności Izby Reprezentantów, aby wytłumaczyć, jak mogło dojść do zamachu na republikańskiego kandydata na prezydenta, Donalda Trumpa.

13 lipca podczas wiecu wyborczego w Butler w Pensylwanii 20-letni Thomas Matthew Crooks oddał strzały do Donalda Trumpa.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nagła rezygnacja kandydata Słowenii na komisarza po rozmowie z Ursulą von der Leyen. "Nie podzielamy koncepcji"
Polityka
Syn prezydenta USA Hunter Biden przyznał się do winy. Grozi mu 17 lat więzienia
Polityka
Opozycjonistkę torturują w łagrach Łukaszenki. Mąż prosi Polskę o pomoc
Polityka
Rządowa wirówka na Ukrainie. Prezydent Zełenski zdymisjonował część ministrów
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Polityka
Michel Barnier. Z alpejskich stoków na szczyty władzy
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki