Australii brakuje żołnierzy. Do armii trafią cudzoziemcy

Australijska armia zacznie rekrutować osoby, które nie są obywatelami Australii, aby zwiększyć liczebność sił zbrojnych - poinformował we wtorek australijski rząd.

Publikacja: 04.06.2024 14:56

Richard Marles

Richard Marles

Foto: AFP

arb

Cudzoziemcy nie zyskają jednak nieograniczonego dostępu do australijskiej armii — służyć w niej będą mogli jedynie obywatele państw tworzących koalicję wywiadowczą Five Eyes (oprócz Australii — Kanada, Nowa Zelandia, Wielka Brytania i USA), którzy mają prawo stałego pobytu w Australii.

Australii brakuje 4,4 tys. żołnierzy. Martwi się o szlaki handlowe

Poszerzenie bazy osób, wśród których armia będzie mogła szukać żołnierzy, ma na celu stworzenie sił zbrojnych, które będą w stanie oprzeć się działaniom obcych sił mającym na celu blokadę szlaków handlowych — poinformował minister obrony Richard Marles.

Czytaj więcej

Premier Australii oburzony zachowaniem chińskiego myśliwca

Marles, który jest jednocześnie wicepremierem twierdzi, że dzięki rekrutacji osób nie będących obywatelami USA, armia będzie w stanie uporać się z problemem wakatów — siłom zbrojnym Australii brakuje obecnie 4,4 tys. żołnierzy. Australijska armia liczy obecnie 63,6 tys. żołnierzy. Do 2040 roku liczba ta ma zwiększyć się do 80 tysięcy.

Względnie niskie bezrobocie jest jednym z czynników, który utrudnia rekrutację australijskiej armii.

Również inne niż Australia państwa koalicji Five Eyes borykają się też z deficytem żołnierzy w swoich Siłach Zbrojnych

Dla Australii kluczowe jest to, by szlaki morskie i powietrzne umożliwiające temu państwu handel z resztą świata były otwarte. Dlatego — jak zauważył Marles — szlaki te mogą być celem działania wrogich Australii sił. Dlatego australijska armia musi być gotowa do mierzenia się z takim wyzwaniem.

Czy Australia będzie rywalizować o żołnierzy z Nową Zelandią? Tej ostatniej też ich brakuje

Nowozelandczycy, którzy mieszkają w Australii od co najmniej roku, będą mogli wstępować w szeregi australijskiej armii od lipca. Z kolei obywatele USA, Wielkiej Brytanii i Kanady z prawem stałego pobytu w Australii będą mogli pełnić służbę w australijskiej armii od stycznia 2025 roku.

AP zauważa jednak, że również inne niż Australia państwa koalicji Five Eyes borykają się też z deficytem żołnierzy w swoich Siłach Zbrojnych. W Wielkiej Brytanii premier Rishi Sunak zapowiedział wprowadzenie obowiązkowej rocznej służby wojskowej lub służby zastępczej dla 18-latków jeśli Partia Konserwatywna wygra wybory. Z kolei Nowej Zelandii brakuje ok. 1 300 żołnierzy — w latach 2021-2023, w związku z odejściami z armii, siły zbrojne tego kraju straciły 30 proc. stanu osobowego. Jednak minister obrony Nowej Zelandii, Judith Collins zwraca uwagę, że między jej krajem a Australią nie dojdzie do rywalizacji o żołnierzy, ponieważ australijskie przepisy zakazują rekrutacji do armii Australii żołnierzy, którzy w ostatnich dwóch latach służyli w innej armii.

- Australia jest jedynym sojusznikiem Nowej Zelandii i będziemy nadal utrzymywać bardzo bliskie stosunki — podkreśliła Collins.

Cudzoziemcy nie zyskają jednak nieograniczonego dostępu do australijskiej armii — służyć w niej będą mogli jedynie obywatele państw tworzących koalicję wywiadowczą Five Eyes (oprócz Australii — Kanada, Nowa Zelandia, Wielka Brytania i USA), którzy mają prawo stałego pobytu w Australii.

Australii brakuje 4,4 tys. żołnierzy. Martwi się o szlaki handlowe

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Eksplozja Nord Stream. Co śledczy z Niemiec zarzucają Polsce? "Nie do pomyślenia"
Polityka
Były wiceprezydent z partii Donalda Trumpa zagłosuje na Kamalę Harris
Polityka
Nowy rząd Francji bez lewicy. Emmanuel Macron oskarżony o to, że "ukradł wybory"
Polityka
"Oskarżony jest kandydatem". Donald Trump nie usłyszy wyroku przed wyborami
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Polityka
Nagła rezygnacja kandydata Słowenii na komisarza po rozmowie z Ursulą von der Leyen. "Nie podzielamy koncepcji"
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki